poniedziałek, 3 lutego 2014

13 "Nie, na niby"

"Umierałam każdego dnia,
Czekając na Ciebie
Kochanie, nie bój się,
Kochałam Cię przez
Tysiąc lat
Będę Cię kochała
Przez następny tysiąc
Czas stoi w miejscu
Piękno we wszystkim czym ona jest
Będę odważna
Nie pozwolę niczemu
Odebrać
Tego co stoi przede mną
Każdy oddech
Każda godzina prowadziła do tego"


                                                         - Christina Perri- A Thousand Years

Liam
To wszystko nie powinno tak wyglądać. Suzan nie powinna cierpieć, tym bardziej z mojego powodu.
Tak bardzo chciałbym to naprawić,ale jest już chyba za późno.
Spojrzałem na Niall'a,który leżał na kanapie i z niewiadomego mi powodu był jakoś dziwnie przygaszony. Zawsze tryskał energią,a teraz ?
-Chłopaki, co wy na to,aby wyskoczyć do klubu ?-do salonu wpadł nagle Zayn.
-Podziękuje. Jak widać na załączonym obrazku ostatnio nie skończyło się to najlepiej.
-Stary, nie możesz się załamywać z powodu jakiejś dziewczyny. Ja też polubiłem Suzan i nudno tu trochę bez niej.
-To nie jest jakaś tam dziewczyna, Zayn. -rzuciłem ostro.-Kocham ją,a ona już znalazła sobie kogoś na moje miejsce.
-O czym ty mówisz ?-ożywił się nagle Niall. Wspominałem już,że zachowuje się dość dziwnie ?
-Kiedy byłem w szpitalu przyszedł do niej jakiś chłopak. I nie był to ten, z którym ma zdjęcia na Facebook'u.
-Su taka nie jest.-oznajmił blondyn.
-A ty skąd możesz to wiedzieć ?!-syknąłem na chłopaka.
-O co ci chodzi Liam ? Nie musisz wyżywać się na mnie dlatego,że zostawiła cie dziewczyna. To tylko i wyłącznie twoja wina ! Potraktowałeś Suzan jak pierwszą lepszą laskę poznaną na ulicy!-krzyknął.
W tym momencie nie wytrzymałem. Jak on mógł coś takiego powiedzieć ? Wydawało mi się,że jesteśmy przyjaciółmi.
Rzuciłem się na Irlandczyka z pięciami.
-Ej..chłopaki dajcie spokój. -próbował nas rozdzielić Harry,ale ani on ani ja nie dawaliśmy na wygraną. W końcu mu się należało. Następnym razem będzie trzymał język za zębami.
Do pomocy Harry'emu dołączył Zayn odrywając nas od siebie.
-A może Suzan ci się podoba ?!-wydarłem się na chłopaka. Harry nadal trzymał mnie za ramiona.
-Nawet jeśli to nie twoja sprawa !-zacząłem się wyrywać Hazzie,ale były to bezskuteczne działania.
-Co tu się dzieję ?-w salonie pojawił się nagle Lou.
-Ci dwaj idioci zaczęli się bić.-powiedział Zayn za co blondyn trzepnął go w głowę.
-O co wam znowu poszło ?-zwrócił się tym razem do mnie.
-Niall'owi podoba się Suzan i jak widać nie specjalnie przejął się naszym zerwaniem.
-Nie gadaj. Stary ty naprawdę ?-spojrzał pytająco na blondyna.
-Nie, na niby.-odwarknął mu,wyrwał się Zayn'owi i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Jak tylko wróci to go zabije.-powiedziałem rozcierając policzek na, którym wylądowała pięść Niall'a.
-Jesteście przecież przyjaciółmi.-zaczął Harry. -Nie możecie po prostu pogadać ?
-Jakoś nie. Teraz kiedy Suzan ze mną zerwała bez problemu będzie mógł do niej zarywać.
-Ochłoń trochę, bo zrobisz jeszcze coś czego później będziesz żałował.-polecił Louis.
-Masz rację. Zbyt dużo się wydarzyło, a ja po prostu przestaje nad tym panować.
-Myślę.-zaczął Zayn.-Że powinniśmy odwiedzić Su w szpitalu.
-Tak, to dobry pomysł. Nie będziesz miał nic przeciwko Liam ?-zapytał Harry.
-No jasne,że nie.

Suzan
Leżałam na szpitalnym łóżku i wsłuchiwałam się w kolejne pytania ciotki Isabell. Naprawdę się o mnie martwiła,ale przecież nie mogłam jej powiedzieć,że mam anoreksję. Załamałaby się, a wycierpiała już wystarczająco dużo. Nie chciałam jej jeszcze przysparzać problemów.
-Ciociu idź już do domu,naprawdę wszystko ze mną w porządku. To tylko nie groźne omdlenie.
To wszystko.
-No dobrze,ale jakby coś się działo, zadzwoń.
-Obiecuję.-powiedziałam,a ciocia pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła, rzucając ciche "Pa kochanie"
Ciotka wyszła zamykając za sobą drzwi,ale one po chwili z powrotem się otworzyły,ale tym razem w pomieszczeniu pojawił się Niall.
-Cześć Suzan. Jak się czujesz ?-zapytał posyłając mi najwspanialszy uśmiech świata...
Uśmiech,w którym można się zakochać...Dosłownie.
I te jego dołeczki..Suzan, opanuj się.-przywołałam się do porządku.
Poczułam jak w moim brzuchu zaczęło latać stado motyli.
-Cześć Niall. Jest jeszcze ktoś kto nie wie o moim pobycie tutaj ?-zapytałam żartem.
-Wątpię. Tak więc jak się czujesz ?
-Ci idioci próbują mi wmówić anoreksje,ale poza tym jest świetnie.
-Masz anoreksję ?-zapytał,a z jego twarzy momentalnie znikł ten piękny uśmiech.
-Wiesz, tak właściwie przyszedłem tu,żeby coś ci powiedzieć.
-Tak,a co to takiego ?-powiedziałam podnosząc się,aby później usiąść "po turecku "
-Bardzo mi się podobasz Suzan. Jestem w tobie zakochany od dnia kiedy cię poznałem.Ale postanowiłem ci tego nie mówić ze względu na Liam'a.
Zamarłam.Musiało minąć trochę czasu zanim przestałam trwać w bezruchu.
W głębi serca Niall zawsze był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.
Nie odpowiedziałam tylko wstałam ujęłam jego pliczki i delikatnie musnęłam jego usta.
Za sprawą chłopaka nasz pocałunek stał się bardziej... namiętny ?
Podobał mi się smak jego ust,a jego pocałunki były zachłanne. Zupełnie tak jakby bał się,że ta chwila pryśnie jak bańka mydlana pozostawiając po sobie tylko wspomnienia.
Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają,a w nich pojawili się Louis, Harry. Zayn i ..Liam ?
Pierwsze co zobaczyłam to wyraz wściekłości na jego twarzy,która później ustąpiła miejsca rozczarowaniu i rozpaczy.
Mimo togo co mi zrobił było mi go żal. Poczułam się nawet winna, mimo,że ani raz nie go nie zdradziłam kiedy byliśmy razem. Ale teraz całowałam jego przyjaciela..Czy to też nie była pewnego rodzaju zdrada ?
Skąd te cholerne wyrzuty sumienia. Przecież nie jesteśmy już razem, nie powinnam czuć się winna.
To on to wszystko zepsuł.-przekonywałam sama siebie.
Patrzyłam pustym wzrokiem na chłopaków,którzy nadal stali osłupieni w progu drzwi.
-Przepraszam.-wyjąkałam. -Nie powinniście byli tego widzieć.
Poczułam na sobie ramię Niall'a. Poczułam ulgę. Starał się ratować i tak już kiepską sytuację.
-Liam, ja ci to wszystko wytłumaczę.-powiedział blondyn kierując się w stronę Liam'a,ale ten już zdążył wyjść trzaskając drzwiami.
W pomieszczeniu zostałam tylko ja, Zayn, Harry i Lou.
-Wiem,ze to wszystko koszmarnie wygląda,ale..-zaczęłam,ale nie dane było mi skończyć.
-Nie musisz się usprawiedliwiać. Mimo,ze Lima jest naszym przyjacielem to w końcu on spieprzył sprawę i nie powinien teraz odstawiać scen zazdrości.-powiedział Louis,a ja spojrzałam na niego z wdzięcznością.
On mnie rozumiał. Nie zrzucał na mnie całej winy,czego najbardziej się obawiałam.
Zerwałam z Liam'em ,ale nie zamierzałam z tego powodu urywać znajomości z całą resztą 1D.
Byli dla mnie kimś ważnym i ni zamierzałam ich tracić. Byli dla nie jak rodzina,której nigdy nie miałam.

Czeeeść !!!
Jak wam się podoba rozdział ?
Mi wydaje się okropny,ale to już wy ocenicie.
Tak wgl to zakochałam się w tym gifie z Niall'em.Czyż on nie jest cudny. I te jego przesłodkie dołeczki. No cóż, jak tu go nie kochać ?
Jeśli pojawi się pięć komentarzy nowy rozdział już niedługo.
Pozdrawiam N:*

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ 

1 komentarz:

  1. Miałam taka nadzieje ze się pogodzą a tu taki numer z Naillem! Matko miałam łzy w oczach jak to czytałam! Rozdział świetny! Czekam na następny!Weny zycze! Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K