środa, 19 marca 2014

24 "Odpuść sobie"

"Koniec pościgu.
Dlaczego ścigasz coś innego?
Mam już tego dość.
Koniec z kłamstwami
By usłyszeć prawdę z Twoich ust
Kiedy odpowiedź jest oczywista.
Ty odgrywasz rolę,
Ja odgrywam główną rolę.
Przybieramy pozę,
Byłam zbyt ślepa by to dostrzec
To nie jest tym, czym się wydaje być.
Czym jest miłość?, czym jest miłość?,
Gdy już nie znasz
Osoby leżącej koło Ciebie?
Czym jest miłość, czym jest miłość?
Nie wiesz czym jest miłość
Dopóki nie pokochasz kogoś wystarczająco mocno.
Czym jest miłość? (czym jest miłość?)
Czym jest miłość? (czym jest miłość?)
Czym jest miłość dla Ciebie?"

                                                        Lea Michele- What is love


   Muzyka


Suzan
Zdaję sobie sprawę z tego,że nie ładnie jest podsłuchiwać,ale naprawdę nie mogłam się powstrzymać. Teraz jednak zaczynam żałować,że zdecydowałam się na takowe posunięcie.
Gdyby moja ciekawość nie przejęła nade mną kontroli, nie usłyszałabym tego czego zdecydowanie słyszeć nie powinnam.
Jestem pełna sprzeczności,ale czasami powinnam zrobić coś wbrew sobie.
Chociażby,żeby później nie musieć zadręczać się przez kolejne dwadzieścia cztery godziny.
Wydawało mi się, ba, byłam wręcz pewna,że między mną i Liam'em wszystko skończone, jednak on nadal coś do mnie czuje.
Cholera !
Dlaczego wszystko co dzieje się wokół musi być tak skomplikowane ?
Ustaliliśmy,że zostajemy przyjaciółmi,a on ni stąd ni zowąd oznajmia,że nic nie jest tak jak ustalaliśmy ( przynajmniej z jego punku widzenia )
Co prawda nie powiedział tego mnie, ale na jedno wychodzi.
Jak może robić coś takiego w momencie kiedy ja układam sobie życie z Niall'em ?
Albo to on jest nad wyraz samolubny,albo ja postrzegam sytuację pod złym kontem.
W końcu on też ma uczucia, prawda ?
Sięgnęłam po telefon i wyszłam..Po prostu wyszłam.
Naprawdę potrzebuje teraz chwili samotności. Nie mam zamiaru zastanawiać się, czy aby dobrze wybrałam, ob jestem tego stu procentowo pewna..Jednak wyznanie Liam'a popsuło mi moją koncepcje odnoście mojego dalszego życia.
Nie mam zielonego pojęcia co powinnam teraz zrobić ?
Powiedzieć Liam, odpuść sobie ,czy po prostu udawać,że nic się nie stało ?
Przemierzałam park w poszukiwaniu jakiejkolwiek odpowiedzi. Liczyłam,że w jakiś magiczny sposób uzyskam odpowiedź jak mam postąpić.
Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Poczułam jedynie słony smak moich łez,które zaczęły spływać po moich policzkach.
Jeszcze tego mi brakowało,abym rozklejała się w środku parku.
-Suzan ?-usłyszałam wołanie. Wierzchem dłoni starłam łzy i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu właściciela dobrze znanego mi głosu.
Kiedy tylko chłopak mnie dostrzegł na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech.
Doprowadzając się do porządku zaczęłam zmierzać w jego kierunku.
Kiedy znalazłam się obok niego, nie pozostało mi nic innego jak paść w jego objęcia.
Poczułam mocny zapach perfum Niallera. Jednak w tym momencie starałam się w ogóle nie zwracać na to uwagi. Potrzebowałam,aby był przy mnie i tylko to teraz się liczyło.
-Płakałaś ?-zapytał przeczesując ręką moje włosy.
Odwróciłam głowę dając upust swoim emocją,które obrały nie właściwy tor ponieważ już po chwili po moich policzkach na powrót spływały łzy.
-Suzan, powiedz mi co się dzieję. -poprosił odwracając mnie w swoją stronę.
-Słyszałam waszą rozmowę. Ustaliliśmy,że zostajemy przyjaciółmi,a on robi coś takiego.
-Posłuchaj.-przyciągnął mnie do siebie, zamykając w uścisku.- Liam,trochę się pogubił.
Kochał cię dlatego tak trudno jest mu przyzwyczaić się,że już cię nie ma. To znaczy nie w taki sposób jak on by tego chciał.
-To nie powinno tak wyglądać. Coś sobie obiecaliśmy,a on nie potrafi dotrzymać umowy.
Kocham cię Niall i naprawdę nie chcę cię stracić, nie mogę.-łkałam.
-Wiem i dlatego musisz uwierzyć,ze wszystko jakoś się ułoży. Początki zawsze są najtrudniejsze, później jest już tylko łatwiej.
-Mam nadzieję..-powiedziałam i bz zbędnych ceregieli wpiłam się w jego malinowe usta.
Przelałam w ten pocałunek wszystkie emocje,które w tym momencie odczuwałam.
-Kocham cię i nic tego nie zmieni.-szepnął mi do ucha między pocałunkami.
-Wracajmy już do domu.-poprosił po dłuższej chwili. Potwierdziłam skinieniem głowy i oboje udaliśmy się w kierunku willi chłopaków.



-Co będzie dalej ? Kiedy już będę musiała wrócić do Stanów ?- zapytałam tego samego dnia wieczorem.
-Wrócić ?-Niall od razu podniósł się z miejsca.
-Tak Niall, za półtora tygodnia muszę wrócić z powrotem.
-Nie mówiłaś,że wracasz. Myślałem,że..-uciął,więc podjęłam dalszą rozmowę.
-To studia, nie kończą się po trzech miesiącach.
-Wydawało mi się,że skoro już wróciłaś nie będziemy musieli przez to przechodzić.
-Co masz na myśli ?
-Rozstanie, nawet nie wiesz jak było mi wtedy trudno.
-Mnie też było trudno Niall. Chciałabym,żebyśmy widywali się częściej jednak nie da się inaczej.
-Jak to sobie wyobrażasz ? Ze mną też zerwiesz, bo uznasz,że związki na odległość to przeżytek ?
-Jak w ogóle możesz tak mówić ?
-Chciałbym po prostu wiedzieć co mnie czeka.
-Kocham cię, pamiętasz jeszcze ?
-Liam'owi też to mówiłaś..I jak to się skończyło ?
-Jeszcze dzisiaj mówiłeś,że jakoś sobie poradzimy i co nagle zmieniłeś zdanie ?
-Wydawało mi się,że nie zostawisz mnie w najmniej odpowiednim momencie ?
-A kiedy będzie odpowiedni ?
Cisza.
-Świetnie, myślałam,że jesteś inny.Jak widać się pomyliłam. -powiedziałam wychodząc z pokoju i trzaskając drzwiami.
Dlaczego musimy się kłócić ? Dlaczego oni wszyscy myślą,że przyjechałam już na stałe ?
Jak Niall może traktować mnie w taki sposób.
Moje oczy nieświadomie napełniły się łzami.
Czyżby to był koniec ?
Cholera, nie !


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
 


wtorek, 11 marca 2014

23 "Friend Zone"

"Is­tnieją w życiu spra­wy, które -
 bez względu na to z której stro­ny byśmy na nie pat­rzy­li - 
są zaw­sze tak sa­mo ważne dla wszys­tkich. Miłość jest jedną z nich."

                                                                                                    - Paulo Coelho


Liam
Przez ostatnie trzy miesiące wszystko się zmieniło. Jeszcze nie dawno nigdy nie pomyślałbym,że przestanę spotykać się z Suzan. Byliśmy naprawdę szczęśliwą parą,ale wydaję mi się,że w pewnym momencie nasza miłość się wypaliła.
Owszem, Suzan nadal wiele dla mnie znaczy,ale chyba od zawsze była nam pisana  Friend Zone.
Za wszelką cenę próbowaliśmy to zmienić, przez co tylko oddalaliśmy się jeszcze bardziej...
Cieszę się,że ta cała sytuacja nie skomplikowała na tyle,żebyśmy przerwali tą więź między nami.
Nie mógłbym jej stracić po tym wszystkim co razem przeszliśmy.
Los jednak postawił na mojej drodze słodką i uroczą Danielle.
Po rozstaniu z Su było mi naprawdę ciężko. Wiedziałem,że podjęliśmy słuszną decyzję,ale mimo wszystko było mi trudno.
I przez ten cały czas była przy mnie Danielle. Wspierała mnie, wtedy kiedy najbardziej tego potrzebowałem i właśnie za to jestem jej wdzięczny.
Okazała się naprawdę fantastyczną dziewczyną i do tej pory dziękuje Bogu,że postawił ją na mojej drodze.
Moje kontemplacje przerwał dzwonek telefonu,który rozległ się nagle po pokoju.
Sięgnąłem do kieszeni bluzy i wyciągnąłem urządzenie.
Na wyświetlaczu widniało zdjęcie dziewczyny,która w ostatnim czasie zawróciła mi w głowie.
Na mojej twarzy mimowolnie wykwitł szeroki uśmiech.
Wcisnąłem zieloną słuchawkę,aby po chwili usłyszeć melodyjny głos mojej dziewczyny.
-Cześć kochanie.. Jest sobota,więc pomyślałam,że moglibyśmy gdzieś razem wyjść, co ty na to ?
-Jestem za. Masz na myśli jakieś konkretne miejsce ?-zapytałem
-Właściwie to myślałam o zwykłym spacerze. Później ewentualnie moglibyśmy pójść do kina, albo restauracji.
-Świetny pomysł. Wpadnę po ciebie o 16:00, zgoda ?
-Okey..Tak,więc do zobaczenia później.
-Danielle ?-zapytałem.
-Tak ?
-Dziękuje ci,że jesteś.
-Nie masz za co dziękować. Po prostu bardzo mi na tobie zależy.
-Wiem.Pa,kochanie.
-Pa.
Rozmowa z Danielle podniosła mnie nieco na duchu. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie.
Aktualnie wskazywał godzinę 13:20.
Wyszedłem z pokoju kierując się do kuchni,w której planowałem zobaczyć całe towarzystwo mieszkające w tym domu.
Zobaczyłem jednak tylko Suzan i Niall'a. Dziewczyna siedziała blondynowi na kolanach, a on z zaangażowaniem oddawał każdy jej pocałunek.
Mimo,że rozdział z Suzan był już dawno zamknięty poczułem ukłucie w sercu.
Ona jest szczęśliwa.-usłyszałem Głos w swojej głowie.
Tak, Suzan jest szczęśliwa,a ja nie mogę tego popsuć.
Machinalnie wycofałem się do tyłu,ale jak to ja, po drodze musiałem o coś zahaczyć.
Wywołało to niemały hałas. Skarciłem się w myślach za tak głupie posunięcie.
Dziewczyna od razu zeskoczyła z kolan Irlandczyka i spojrzała na mnie z zażenowaniem.
Brawo, Payne.-pomyślałem.
-Wszystko w porządku ?-zaciekawił się Niall,który trzymał rękę Suzan.
-Tak, tylko się potknąłem.
-Muszę gdzieś zadzwonić, zaraz wrócę.-oznajmiła Su ulatniając się z pomieszczenia, jednak uprzednio pocałowała blondyna w policzek.
-Na pewno wszystko w porządku ?-zapytał po raz kolejny Niall. Zapewne musiał wyczytać z mojej twarzy niemałe zawstydzenie.
-Tak,przecież ci mówiłem.-zacząłem się bronić. Nie chciałem w jakikolwiek sposób pokazać mu,że coś jest nie tak.
Dopiero co udało nam się odbudować nasze relację.Nie mogę tego popsuć urządzając jakieś głupawe sceny zazdrości..
-Wiesz,że gdyby coś się działo możesz ze mną pogadać.-powiedział Irlandczyk,a ja posłałem mu tylko wdzięczne spojrzenie.
Po chwili zastanowienia chłopak dodał:
-Chodzi o Suzan, prawda ?
Poczułem jak zalewa mnie fala gorąca. Ta rozmowa zmierzała w niewłaściwym kierunku,a tego właśnie chciałem uniknąć.
 -Tak, to znaczy nie..
-Cholera, Liam..Przecież widzę,że coś jest nie tak.
-To źle widzisz. Naprawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Schowaj wreszcie tą swoją dumę w kieszeń !-krzyknął.- Jestem twoim przyjacielem i chcę ci pomóc. Nawet jeśli dotyczy to Suzan.
W końcu wymiękłem. Wiedziałem,że nie uda mi się uciec przez badawczym wzrokiem blondyna.
-Chodzi o to,że..Wiem,ze między mną,a Su wszystko skończone,ale jest mi trudno.
Kocham Danielle, jest dla mnie taka wyrozumiała,ale czasami to nie wystarcza.-wyrzuciłem to z siebie po czym zaciągnąłem odrobiny powietrza czekając na jego reakcje.
-Przykro mi. Nie miałem pojęcia co wydarzy się po powrocie Suzan. Zerwaliście, ty poznałeś Danielle..Po prostu myślałem,że wszystko między wami skończone.
-Bo tak jest. Znasz Suzan, nie okłamałaby cię. Ja zresztą też. Jest mi tylko trudno przyzwyczaić do nowej sytuacji.
-Rozumiem..
-Ale mimo wszystko nie chcę,żebyś z niej rezygnował. Zbyt wiele dla niej znaczysz, ona dla ciebie też. I nie pozwolę wam tego zniszczyć z mojej winy.


Dzisiejszy rozdział z perspektywy Liam'a. 
I jak wam się podoba ?
Musieliście trochę na niego czekać,ale miałam naprawdę mało czasu.

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ
  



sobota, 1 marca 2014

22 "Just One Yesterday"

"Miłość zmienia ob­licze świata,
 a świat zor­ga­nizo­wany przez miłość zmienia nas samych. " 

                                                              -Anna Kamieńska


 Suzan
Kilka minut po wyjściu Liam'a dobiegło mnie pukanie do drzwi.
W głębi serca modliłam się,aby tą osobą okazał się Niall. Tak bardzo chciałbym móc w końcu z nim porozmawiać.
Wypowiedziałam zdawkowe proszę, a chwile później w pokoju pojawił się blondyn.
Momentalnie podniosłam się z łóżka na, którym aktualnie siedziałam  i podeszłam do chłopaka.
Na jego twarzy gościł ten zawadiacki uśmiech,który tak bardzo kochałam.
-Myślałem,że śpisz.-zaczął.
-Jakoś nie mam ochoty spać. W około zbyt dużo się dzieję.
-No tak. Podobało ci się przyjęcie ?
-Tak. Cieszę się,że mogłam zobaczyć wszystkich moich przyjaciół.
Nie wszystkich, nie widziałaś się jeszcze z Patrick'iem.-pomyślałam.
-Chciałem z tobą pogadać,ale do tej pory nie było to możliwe.
-Wiem, ja też chciałbym porozmawiać.
Usiedliśmy na skórzanej kanapie,która zajmowała sporą część pomieszczenia.
Wpatrywałam się w jego niebieskie tęczówki chcąc znaleźć w nich odpowiedź na wszystkie dręczące mnie od jakiegoś czasu pytania.
Postanowiłam,że tym razem to ja zacznę pierwsza.
-Nie widzieliśmy się przez naprawdę spory okres czasu. Miałam w tym czasie możliwość przemyślenia sobie wszystkiego. Tego dnia na lotnisku..Kiedy się żegnaliśmy zrozumiałam jedną bardzo ważną rzecz. W momencie,w którym wiedziałam,że cię tracę pojęłam jak bardzo cię kocham
I mimo,że kiedyś ja i Liam byliśmy nierozłączni to się wypaliło. Pojawiłeś się ty. Nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić po tym feralnym wieczorze w Fabric.Dokonałam niewłaściwego wyboru i teraz bardzo żałuje, bo straciłam miłość mojego życia.-poczułam jak łzy zaczęły moczyć moje policzki,ale kontynuowałam swój monolog:
Wiem jak wiele straciłam.Chciałabym wiedzieć co wtedy czułeś, bo istotnie bardzo cię zraniłam.
Nastała chwila ciszy,której tak bardzo się obawiałam.
Patrzyliśmy sobie w oczy,a ja czekałam na odpowiedź.
Chłopak już miał otwierać usta kiedy zrezygnował  i tylko westchnął.
I nagle poczułam jak przywarł swoim wargami do moich.
Przeczesałam rękę jego blond włosy jednocześnie oddając każdy jego pocałunek.
Kiedy już oderwaliśmy od siebie chłopak obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem świata.
-Kocham cię.-szepnął mi do ucha, próbując złapać oddech.
-A ja kocham ciebie.-powiedziałam całując go w policzek.
Nim się spostrzegłam zasnęłam w jego ramionach.


Meredith
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Tak właściwie po dawce wypitego wczoraj alkoholu nie powinno mnie to dziwić.
Przeciągnęłam się,aby chwilę później wstać i stawić czoła nowemu dniu.
Po odbyciu porannej toalety zaparzyłam sobie kawy,co wpłynęło pozytywnie na stan w jakim aktualnie się znajdowałam.
Spojrzałam przelotnie na zegarek,który wskazywał godzinę 11:30.
Po opróżnieniu szklanki postanowiłam sprawdzić zawartość mojej lodówki.
Zapomniałam zrobić zakupów co oznaczało,że z dzisiejszego śniadania nici.
Rozejrzałam się zdegustowana po kuchni sprawdzający, czy aby nie ma tam czegoś co dało by się zjeść.
Niestety niczego nie znalazłam.
Jedyne co mogłam, a właściwie powinnam teraz zrobić to zakupy.
Tak,więc zaczęłam przeczesywać mieszkanie w poszukiwaniu portfela,który powinien znajdować się w mojej torebce,a dziwnym trafem wcale go tam nie było.
Czyżby cały świat był dzisiaj przeciwko mnie ?
Minęło piętnaście minut,a portfela jak nie było tak nie ma.
Jeszcze tego mi brakowało,żebym go teraz zgubiła.
Wszystkie dokumenty, karty kredytowe, pieniądze..
Cholera.-zaklęłam w duchu.
Przerwałam bieganie po mieszkaniu kiedy moich uszu dobiegła piosenka Just one yesterday.
Oznaczało to,że dzwoni mój telefon. Sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam urządzenie.
Na wyświetlaczu widniało imię Suzan.
Wcisnęłam zieloną słuchawkę,aby chwilę później usłyszeć melodyjny głos mojej przyjaciółki.
-Cześć, nie obudziłam cię ?-zapytała.
-Nie, już nie śpię.
-To dobrze, znalazłam twój portfel,więc dzwonie.
-Naprawdę ? Już myślałam,że go zgubiłam.
-Znalazłam go dzisiaj rano u chłopaków w salonie. Dobrze,że wypadł ci tutaj,a nie gdzieś indziej.
-Tak, bardzo ci dziękuje. A ty nie miałaś jechać do swojej ciotki ?
-Tak,ale nastąpiła mała zmiana planów. I wiesz co ?-w jej głosie słychać było podekscytowanie.
-No mów,dziewczyno.-zaśmiałam się.
-Jestem z Niall'em.-niemal wykrzyczała mi do słuchawki.
-Jak to ?
-Gadaliśmy, powiedziałam mu wszystko co mnie ostatnio dręczyło, całowaliśmy się.
A dzisiaj rano słyszałam jak mówił Hazzie,że mnie kocha i,że nigdy nie czuł się taki szczęśliwy.
-Czyli podsłuchiwałaś ?
-Nie nazwałabym tak tego,ale jak by to nie było powiedział,że jestem jego dziewczyną.
-To znaczy,że z Liam'em wszystko jest skończone ?
-Nie, jesteśmy przyjaciółmi. To nie jest tak,że go nigdy nie kochałam..Kochałam,ale to się z czasem wypaliło. Z biegiem czasu zrozumiałam,że to Niall'a naprawdę kocham.
Ale musiałam go stracić,żeby to zrozumieć.Ale boję się tylko co będzie kiedy będę musiała już wrócić do Stanów ?
-Jak to wrócić ? Myślałam,ze już zostajesz...
-Skądże.. Zostało mi jeszcze sześć miesięcy studiów, a to dopiero pierwszy rok.
-No tak..Powiedz mi chociaż na ile zostajesz.
-Na trzy tygodnie...Później znowu mam zajęcia.
-Ja mam jeszcze tydzień urlopu,więc będziemy mogły nadrobić zaległości..
-Okey. A teraz przepraszam cię,ale Louis przygotował dzisiaj śniadanie.
-Ooo...To jest interesujące..  Dobra, cześć. I smacznego.
-Dzięki, do zobaczenia.


PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
 http://in-the-grip-of-love.blogspot.com/
 



Szablon by S1K