wtorek, 25 lutego 2014

21 "Poznałem kogoś"

"Kocham Cię, bo cały wszechświat sprzy­jał mi w tym,
 bym mógł Cię poznać."

                                                                                            - Paulo Coelho



Suzan
Przez dłuższą chwilę trwaliśmy w objęciach kiedy dobiegł mnie znajomy głos.
Od razu wiedziałam,że należy on do mojego kędzierzawego przyjaciela,który właśnie zmierzał w naszym kierunku.
Blondyn sięgnął po moją walizkę,którą chwile wcześniej rzuciłam na ziemię.
Posłałam w jego kierunku promienny uśmiech,który od razu odwzajemnił.
Wpatrzona w niebieskie tęczówki Irlandczyka nawet nie zauważyłam, kiedy Harry pojawił się obok nas.
Wyszczerzył usta w dość zabawnym uśmiechu, aby później przyciągnąć mnie do siebie i zamknąć w przyjacielskim uścisku.
-Ja też się cieszę,że cię widzę.-powiedziałam kiedy Hazza zaczynał zbyt mocniej przyciskać mnie do swojego ciała.
-Oj..przepraszam.-chłopak rozluźnił uścisk i złożył pocałunek na moim policzku.
Był to tylko i wyłącznie przyjacielski gest,ale zauważyłam,że mięśnie blondyna napięły się pod dopasowaną do ciała koszulką.
Czyżby był zazdrosny o swojego przyjaciela ? Czy to tylko mój umysł stwarza sobie jakieś aluzję ?
 Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym głowy, więc zaczęłam wpatrywać się w dwóch chłopaków stojących przede mną,którzy ani trochę się nie zmienili.
Pozostali tymi samymi,wyluzowanymi wariatami,których poznałam za pośrednictwem Liam'a.
-To co, zwijamy się ?-zapytał Harry,a my zgodnie przytaknęliśmy.
Po przedostaniu się przez tłum ludzi dotarliśmy na parking,który był równie zatłoczony co lotnisko.
Hazza zajął miejsce za kierownicą,a ja razem z blondynem usiedliśmy na tylnych siedzeniach.
Podróż minęła nam w miarę spokojnie. Oczywiście nie obyło się bez pytań ze strony kędzierzawego,który dzisiaj był nad wyraz gadatliwy.
Niall siedzący obok mnie był jego przeciwieństwem. Przez całą drogę odezwał się zaledwie kilka razy.
Kiedy już zostaniemy sami będę musiała wybadać co jest przyczyną jego niecodziennego zachowania.
Po pół godzinnej podróży samochodem zatrzymaliśmy się przed tą dobrze znaną mi willą.
Harry wysiadł pierwszy,aby móc otworzyć mi drzwi, a zaraz po nim Niall.
Zaciągnęłam odrobinę powietrza, bo bądź co bądź w samochodzie było bardzo duszno i całą trójką ruszyliśmy w kierunku drzwi wejściowych.
Blondyn złapał za klamkę i kolejno zaczęliśmy wchodzić do środka.
Chłopak odstawił moją walizkę na bok i machnięciem ręki zaprosił mnie do środka.
Mimo,ze tak dawno mnie tu nie było willa chłopaków była kolejną rzeczą,która pozostała niezmienna.
Jak widać nie wszyscy są tak otwarci na zmiany co ja.
Wkroczyliśmy właśnie do salonu,gdy z różnych zakamarków zaczęli wychodzić moim znajomi krzycząc głośne niespodzianka.
Nie byłam przygotowana na takie powitanie,więc cóż się dziwić,że lekko mnie zamurowało.
Kiedy w końcu wróciła mi zdolność mówienia powiedziałam:
-Naprawdę nie musieliście.Wystarczyło by zwykłe cześć, fajnie cię znowu widzieć. 
W tym samym momencie z tego dość dużego tłumu wyłoniła się Meredith.
Dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy przytuliła mnie do siebie mówiąc jak to się za mną stęskniła i,że dawno mnie nie widziała.
-Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.-oznajmiła. -Aaron, wyłaź !-krzyknęłam po chwili,a przede mną pojawił się Aaron,który także nie mógł powstrzymać się od przytulenia mnie.
-Wypiękniałaś od naszego ostatniego spotkania.-szepnął, a na moim policzkach pojawił się złośliwy rumieniec.
Później nie zostało mi już nic innego jak przywitać się z resztą moich przyjaciół z One direction.
Byłam naprawdę wniebowzięta mogąc ich znowu zobaczyć.
Wydawać się może,ze to tylko trzy krótkie miesiące,ale mnie ciągnęły się one w nieskończoność, szczególnie z początku.
Ale teraz kiedy już znalazłam się w gronie najbliższych mi osób moje wcześniejsze wątpliwości wydały się się niemniej śmieszne.
Jak mogłam bać się spotkania z przyjaciółmi ?
-Czy jest jeszcze jakaś niespodzianka, o której powinnam wiedzieć ?-zapytałam z nadzieją,że odpowiedź będzie brzmiała nie.
-Jak na dzisiaj to koniec atrakcji.-powiedziała Louis,tym samym wywołując uśmiech na mojej twarzy. Nie wiedzieć czemu nigdy nie przepadałam za niespodziankami.
Ale każdy ma swoje dziwactwa, czyż nie ?
Liam ma wstręt do łyżek, Niall kocha jeść, Harry  ma fioła na punkcie swoich włosów, Louis jest zapalonym fanem koszulek w paski,a Zayn kocha komiksy.
Kiedy już skończyłam moją niemą wyliczankę z kuchni wyłoniła się  Merry niosąc olbrzymi tort.
Zobaczyłam ten uśmiech na twarzy mojego blondyna kiedy dostrzegł bogato zdobioną słodycz.
Zaśmiałam się w duchu przyglądając się twarzą reszty zebranych w salonie osób.
Na chwilę mój wzrok utkwiłam w brązowych tęczówkach Liam'a.
Wydawał się być szczęśliwy. Cieszyłam się z tego powodu. Jedyne czego pragnęłam wyjeżdżając stąd to tego,aby nie zadręczał się naszym zerwaniem i moim wyjazdem.
Jego oczy od zawsze były odzwierciedleniem duszy co oznaczało,że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Moja przyjaciółka zaczęłam kroić tort,więc typową dla mnie reakcją było zapytać czy nie potrzebuje pomocy. Dziewczyna rzuciła tylko,że się tym zajmie,wiec postanowiłam zająć się rozmową z Aaron'em.
-Co nowego w wielkim świecie ?-zagadnęłam chłopaka,który sączył właśnie drinka.
-To chyba ja powinienem cię o to zapytać. Jak tam studia ?
-W porządku..Udało mi się poznać wielu, utalentowanych ludzi i nauczyć wielu rzeczy.
Jednymi słowy jestem zadowolona z mojego nowego życia.
-To chyba dobrze..
-Tak,ale nadal nie powiedziałeś mi co nowego u ciebie.
Chłopak już otwierał usta,aby coś powiedzieć kiedy z głośników popłynęła muzyka.
Była to dobrze mi zna piosenka Make You Belive
 -Suzan, Suzan !-zaczęli krzyczeć moi przyjaciele,a ja nie miałam innego wyboru niż zacząć śpiewać kolejne wersy piosenki.
Po chwili dołączył się do mnie Zayn i dalej śpiewaliśmy już razem, co wyszło nam naprawdę przekomicznie.
Po naszym krótkim występie otrzymaliśmy gromkie prawa,a zadowolony z siebie Zayn pocałował mnie w policzek, co nie uszło uwadze Nialla.
Tak bardzo tęskniłam za tymi wariatami.


Po kilku godzinach wszyscy goście się rozeszli i zostałam już tylko ja.
Pomogłam chłopakom posprzątać,ale w końcu i na mnie przyszedł czas.
-Będę już zbierać do domu.-oznajmiłam kiedy wszystko było już ogarnięte.
-Zostań..-próbę przekonywania mnie podjął Louis.-Jest tu tule pokoi,że możesz spokojnie tu przenocować.
-Chyba nie będziesz tłukła się o tej porze taksówką.-do rozmowy włączył się Harry.
-No nie wiem..-powiedziałam.
-Suzan, nie daj się prosić.-odezwał się tym razem Niall.
-Oj..no niech wam będzie.-powiedziałam co wywołało na ich twarzach szerokie uśmiechy.
-Liam, zaprowadzi cię do pokoju.-powiedział Zayn bardziej do swojego przyjaciela niż do mnie.
-Chodźmy.-powiedział,a ja zaczęłam za nim podążać.
Chłopak otworzył drzwi pierwsze lepsze drzwi i puścił mnie przodem.
-A więc..-zaczął niepewnie.
-A więc..-powtórzyłam za nim.- Co u ciebie ? To znaczy, co zmieniło się w ciągu tych trzech miesięcy ?
Usiadłam na łóżku i poklepałam miejsce obok siebie,dając mu znak,aby usiadł.
Chłopak skinął głową i chwilę później siedział już obok mnie.
-Poznałem kogoś..-oznajmił niepewnie.-Danielle pomagała mi po twoim wyjeździe.
Było mi trochę trudno,a ona okazała mi wsparcie. Sam nie wiem kiedy nasza przyjaźń przerodziła się w coś większego.-zakończył i popatrzył na mnie spod swoich długich rzęs oczekując mojej reakcji.
-Cieszę się,że jakoś układasz sobie życie. Zdecydowaliśmy się pozostać przyjaciółmi i skoro ty jesteś szczęśliwy to ja także.-oznajmiłam. Chłopak nie potrafił ukryć swojego zdziwienia. Zaśmiałam się cicho i kontynuowałam swoją wypowiedź:
-Zasługujesz na szczęście i jeśli przy niej tak właśnie jest nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedyne co mi zostaje to życzyć wam szczęścia.
-Naprawdę ? Myślałem,że będziesz...-nie dałam mu skończyć.
-Wściekła ?-zagadnęłam,a on zgodnie pokiwał głową.-Nic z tych rzeczy.
-Cieszę się,że wszystko miedzy nami jest jasne i możemy pozostać przyjaciółmi.-powiedział i przytulił mnie.


Cześć !
I jak wam się podoba rozdział ?

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ





niedziela, 23 lutego 2014

20 "Została Pani przyjęta"

"W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy,
 o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. "
       

                                                                                            -Paulo Coelho



Trzy miesiące później....

Suzan
W ciągu tych trzech, długich miesięcy moje życie bardzo się zmieniło.
Nie mam pojęcia czy na lepsze czy na gorsze, wiem tylko tyle,że nic nie jest tak jak dawniej.
I zapewne już takie nie będzie. Wiele czasu zajęło mi przyzwyczajenia się do nowej sytuacji i rozpoznaniu się w moim nowym życiu,które obrało całkiem inny kierunek, niż jeszcze niedawno przypuszczałam.
Decydując się na wyjazd do Stanów zamknęłam za sobą pewien rozdział życia.
Było trudno, nawet bardzo,ale z biegiem czasu zrozumiałam,że to jedyna słuszna decyzja jaką udało mi się podjąć.
Nowe miejsce, nowe plany na przyszłość, nowe życie..
Wymarzona szkoła muzyczna jest spełnieniem moich marzeń,a to,że znajduje się w tak atrakcyjnym miejscu tylko dodaje jej uroku.
Mimo,że czasami tęsknie za moim londyńskim życiem cieszę się,że tu jestem.
 Często wracam pamięcią do dnia kiedy otrzymałam ten wymarzony list z potwierdzeniem lub odmową mojego zgłoszenia.
Z niemałą ekscytacją otwierałam kopertę,w której liczyłam znaleźć odpowiedź na pytanie:Jak moje życie będzie dalej wyglądało ?
Pamiętam ten napad euforii kiedy to odczytałam te upragnione słowa Została pani przyjęta.
Była to radość nie do opisania.
Pamiętam także jak zdecydowałam się wyjawić Liam'owi i naszym przyjaciołom,że wyjeżdżam.
Z początku nie mogli się z tym pogodzić, bo bądź co bądź bardzo się ze sobą zżyliśmy,ale po dłuższym zastanowieniu oznajmili mi,że nie mogę zrezygnować z marzeń z ich powodu.
I kiedy myślałam,że najtrudniejsze mam już za sobą nadszedł czas pożegnać.
Kiedy to musiałam powiedzieć żegnaj mojemu chłopakowi, Niall'owi i reszcie naszej paczki.
Było to trudniejsze niż wydawać mi się mogło.
I mimo,że największych trudności oczekiwałam ze strony Liam'a, to blondynowi najtrudniej było oswoić się z całą tą sytuacją.
Będę za tobą tęsknić.-szepnęłam wtedy Irlandczykowi na ucho.
I mimo,że wydawać,by się mogło,że "chłopaki nie płaczą " po policzkach Niall'a popłynęły łzy.
Ja także płakałam jak małe dziecko.
Kilka dni przed moim wyjazdem ustaliliśmy z Liam'em,że najlepszym rozwiązaniem będzie zerwanie.Wiadomo przecież, jak kończą się związki na odległość.
Chciałam,żebyśmy rozstali się w cywilizowany sposób,a nie mówiąc sobie przez telefon zostańmy przyjaciółmi.
Zbyt wiele dla siebie znaczyliśmy,aby zakończyć to w taki sposób.
I mimo,że to za Liam'em powinnam teraz tęsknić najbardziej, z głowy nie potrafię wyrzucić obrazu płaczącego blondyna w moich ramionach. Wydawałoby się,że w tym momencie czas się zatrzymał i jesteśmy tylko ja i on.
W ten jeden uścisk przelaliśmy całe łączące nas uczucie.
Ta chwila była najpiękniejszą, jak i najgorszą w moim życiu.
Najpiękniejszą, ponieważ to wtedy zrozumiałam,że kocham go najbardziej na świecie i najgorszą, bo chwilę później musiałam go nieodwracalnie stracić.
Było to tak bolesne,że do dzisiaj wydarzenia z tamtego dnia dają się we znaki kiedy już zostaje sama.
Nigdy nie pomyślałabym,że to wszystko tak się potoczy,ale najwidoczniej los miał inne plany co do mojego dalszego życia.
I chociaż dzisiaj jest łatwiej wciąż żałuje,że nie mogę mieć Niall'a przy sobie.
Żałuje,że tak późno zorientowałam się,że to on jest miłością mojego życia...
Że to on jest tym jedynym na,którego czeka się całe życie.
Na wspomnienie mojej bezmyślności na moich policzkach na powrót pojawiły się łzy.
I teraz był właśnie ten dzień kiedy miałam stawić czoła problemom pozostawionym samym sobie wtedy w Londynie.
Nie miałam pojęcia co przyniesie mi ta podróż,ale wiedziałam,że prędzej czy później musiało do niej dojść.
Wyglądałam przez okno samolotu wpatrując się w obłoczki na błękitnym niebie.
Podziwiając krajobraz za oknem próbowałam odgonić myśli od mojej konfrontacji z chłopakami.
Mimo,że utrzymywaliśmy kontakt ( dzwoniliśmy do siebie, pisaliśmy esemesy, rozmawialiśmy przez skypa ) wiedziałam,że to już nie będzie to samo co trzy miesiące temu.
Podniosłam się w fotelu kiedy z głośników dobiegł mnie komunikat:
Prosimy o zapięcie pasów, przygotowujemy się do lądowania.
Sięgnęłam do swojego pasa i tak jak poleciła kobieta zapięłam go układając się wygodnie w fotelu i głęboko oddychając.
Będzie dobrze.-tłumaczyłam sobie,ale im częściej to powtarzałam, tym bardziej zaczynałam w to wątpić.
Mogłabym się wycofać,gdyby nie to,że na lotnisku mają czekać na mnie Niall i Harry.
Potarłam dłonią czoło kiedy samolot zaczął pikować w dół.
Kilkanaście minut później samolot wylądował,a drzwi samolotu otworzyły się.
Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i zaczęłam zmierzać ku wyjściu.
Po odnalezieniu swojego bagażu zaczęłam błądzić wzrokiem po harmidrze panującym wokoło.
Próbowałam wyśledzić moich przyjaciół, co jak na razie nie przyniosło zamierzonych efektów.
Po krótkiej chwili usłyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię. Odwróciłam się próbując namierzyć tę osobę i kiedy w końcu ujrzałam Niall'a zalała mnie fala gorąca.
I co teraz ?-zadałam nieme pytanie.
Zaczęłam podążać w kierunku Irlandczyka, na którego twarzy wykwitł radosny uśmiech.
I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie wątpliwości prysły.
Kiedy tylko znalazłam się obok niego rzuciłam walizkę na ziemię i padłam w objęcia chłopaka.
-Boże Suzan..Tak się cieszę, że cię znowu widzę.
-Ja też się cieszę. Bardzo tęskniłam.-szepnęłam do jego ucha.


Czeeść!!!
Wiem,ze wielu z was pewnie rozczarowałam,ale po prostu czułam,ze nie mogę postąpić inaczej.
Perspektywa połączenia Suzan i Nialla była zbyt kusząca,żeby z niej nie skorzystać.
Jednakże mam nadzieję,że mimo wszystko nadal będziecie czytać moje opowiadanie.
Pozdrawiam N;*



sobota, 22 lutego 2014

19 "Trzymać język za zębami"

"Kiedy twoja dusza, znajdzie duszę, na którą czekała
Kiedy ktoś wchodzi do twojego serca przez otwarte drzwi
Kiedy twoja ręka, znajdzie rękę, przeznaczoną do uścisku
Nie odpuszczaj
Ktoś wchodzi w twój świat
Nagle twój świat zmienił się na zawsze
Nie ma żadnych innych oczu
Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Wznieść mnie tak wysoko
Twoja miłość wznosi mnie poza czas
A ty znasz moje serce na pamięć
Kiedy jesteś z tym jedynym, którego miałeś znaleźć
Wszystko zaczyna mieć sens, wszystkie gwiazdy się zrównują
Kiedy jesteś dotknięty przez chmurę, która dotknęła twojej duszy
Nie odpuszczaj
Ktoś wchodzi w twoje życie
To tak jakby, oni byli w twoim życiu od zawsze"


                                                                 Demi Lovato- Heart by Heart

Suzan
-Mogę wiedzieć co jest przyczyną twojego napadu euforii ?-zapytał kiedy kolejny raz oblałam go falą pocałunków.-Nie żebym miał coś przeciwko,ale to niecodzienne zachowanie.
-Po prostu miałam zły sen i...Cieszę się,że cię wiedzę.-powiedziałam uprzednio siadając po "turecku"
-Czy mógłbym poznać szczegóły ?-najwyraźniej Liam'owi nie wystarczyły dotychczasowe informacje.
-To nic istotnego. Właściwie to już go nie pamiętam.-skłamałam. Pamiętałam dokładnie każdy detal tego snu. Wydawać by się mogło,że wydarzyło się to naprawdę.
Ale dzięki bogu,podobna sytuacja nie miała miejsca.
Nie chciałam okłamywać Liam'a,ale nie miałam innego wyboru.
Nie mogłam mu powiedzieć,że śnie o Niall'u. To by go kompletnie dobiło.
Chciałam po prostu cieszyć się jego obecnością i nie myśleć o tych wszystkich przykrych rzeczach.
Złożyłam na ustach Liam'a całusa,aby po chwili podejść do szafy z ubraniami.
Zdecydowałam się na żółte rurki i biały top.
-Idę do toalety.-powiedziałam ukradkiem spoglądając na mojego chłopaka.
Po wykonaniu porannych czynności wróciłam do pokoju z myślą,ze ujrzę tam śpiącego Liam'a,ale najwyraźniej już wstał.
Zdałam się na mój nos,który wyczuwał dochodzące z kuchni apetyczne zapachy.
 Zaraz jednak przypomniało mi się o każdym kilogramie,któremu muszę stawić czoło.
 Nie miałam zamiaru jeść. Jedyne czego w tym momencie potrzebowałam do szczęścia to kawa.
Przekraczając próg kuchni ujrzałam krzątającego się po pomieszczeniu w samym podkoszulku i bokserkach Liam'a.
-Powinieneś się ubrać.-powiedziałam zajmując miejsce przy stole.
-Twojej cioci nie ma w domu, prawda ?-zapytał na co odpowiedziałam skinieniem głowy.
-Tak więc po problemie.-oznajmił z wymalowanym na twarzy uśmiechem.
Po kilku minutach postawił na stole talerz z grzankami z dżemem truskawkowym.
-Jestem strasznie głodny,a ty ?
-Nie bardzo.-powiedziałam wstając od stołu,aby zaparzyć sobie kawę.-Ale nie przejmuj się mną, smacznego.
-Suzan,dobrze wiesz,że musisz jeść.-powiedział obejmując mnie od tyłu w talii.
-Kto tak powiedział ?-zagadnęłam strzepując jego ręce i odwróciłam się do niego przodem.
Chłopak intensywnie się we mnie wpatrywał. Po chwili ciszy podjął dalszą rozmowę,której ja wcale nie miałam ochoty ciągnąć.
-Twój lekarz Suzan. Nie możesz nie jeść, to niebezpieczne w twojej sytuacji.
-A jaka jest moja sytuacja ?-naskoczyłam na niego. Przez tą całą sytuację ze snem byłam nieco drażliwa. I to Liam był ofiarą tego stanu.
-Masz anoreksje, jeśli nie będziesz jadała regularnie posiłków możesz znowu trafić do szpitala.
-Jedno opuszczone śniadanie nie czyni ze mnie anorektyczki. Czy ty też próbujesz wmówić mi tą idiotyczną  chorobę ?
-Suzan kochanie..-chłopak nieco złagodniał.Kolejny raz próbował mnie objąć,ale tylko odsunęłam się od niego.
-Proszę cię..Nie chce się kłócić.
-Ja też nie chcę Liam,ale najwidoczniej wszyscy dążycie do tego,bym uwierzyła w tę chorobę,której nigdy nie było i..nie będzie.A teraz zostaw mnie samą.powiedziałam odchodząc w kierunku mojego pokoju.
-Suzan, nie zachowuj się tak proszę. 
-Jak ?-krzyknęłam wściekła. -Mam dość rozumiesz ? Jak nie ta choroba , to te cholerne sny o Niall'u.
Dopiero po upływie kilkunastu sekund uzmysłowiłam sobie co takiego powiedziałam.
Idiotka-skarciłam się w myślach.
Dlaczego nie potrafię trzymać języka za zębami ?
-Co takiego ?-zapytał.
-Nic, powinieneś już iść.-rzuciłam.
- Suzan, dopiero co udało nam się dogadać. Nie psujmy tego.
Widząc smutny wyraz jego twarzy od razu nawiedziły mnie wyrzuty sumienia.
Podeszłam do chłopaka obejmując go rękami.
-Masz rację, przepraszam. Trochę mnie poniosło.
-Rozumiem.-powiedział całując czubek mojej głowy.-Chciałbym,żebyś od tej chwili była ze mną w stu procentach szczera.
-Obiecuje.-powiedziałam składając pocałunek na jego policzku.
Przez krótką chwilę zastygliśmy w swoich objęciach. Brakowało mi tego i sama się sobie dziwie jak łatwo dążę do tego,aby to stracić. Stracić Liam'a.
-Liam.-powiedziałam równocześnie przerywając ciszę.
-Tak ?-chłopak rozluźnił uścisk.
-Wiem,że na terapie jeżdżę zawsze z Harry'm,ale czy jutro mógłbyś pojechać ze mną ?
-Jasne, Harry chyba się nie obrazi..-zaśmiał się.
-Też mi się tak wydaję.Jest jeszcze coś co koniecznie chciałabym dzisiaj załatwić.
-Co takiego ?
-Myślę,że powinniśmy porozmawiać z Niall'em. To wszystko nie może tak wyglądać.
Powinien wiedzieć,że ja i...-urwałam. Przypomniał mi się urywek mojego snu.
Kiedy mówiłam mu,że ja i Liam znowu jesteśmy razem...Wiedział,że tak się stanie,ale kiedy usłyszał to z moich ust przeszył go ból. Ale był jednocześnie zawiedziony.
-Nie możecie przez mnie zrezygnować z waszej wieloletniej przyjaźni.
-Wiem...Wszystko się zepsuło i nie chcę,żeby to zaszło za daleko.
O ile to już się nie stało.-odezwała się moja rozsądna część umysłu.
Ale ja nie miałam zamiaru tego słuchać.. Jeszcze nie jest za późno,aby to wszystko naprawić.


Louis
-Jas, kochanie nie uważasz,że odwiedziliśmy już wszystkie sklepy ?-zapytałem kiedy Jasmine prowadziła mnie do kolejnego butiku.-Nigdy nie pomyślałbym,że ta galeria jest taka ogromna.
-To już naprawdę ostatni.-powiedziała,a na jej twarzy wykwitł uśmiech.
Wyglądała tak uroczo kiedy się uśmiechała.Cieszę się,że udało nam się dogadać i,że teraz wszystko jest w porządku. Nie wiem jak wyglądałoby moje dalsze życie,gdybym ją teraz stracił.
I mimo,że tak bardzo ją kocham czasami mam ochotę ją udusić.
I nastąpił ten właśnie moment. Jeśli dobrze naliczyłem wkroczyliśmy właśnie pięćdziesiątego czwartego sklepy. Już nie wspomnę o czasie jaki tu spędziliśmy.
Nie obyło się także bez zgrai fanów i autografów. Jasmine była "trochę" podirytowana,ale przeszło jej kiedy udało się się kupić czerwone szpilki.
-Czy ty przypadkiem nie próbujesz mnie zakatować ?-zapytałem,a dziewczyna spojrzała na mnie spod byka. Jej prawa brew poszybowała do góry.
-Dramatyzujesz. Jesteśmy tu dopiero od...-ucięła,aby spojrzeć na zegarek,który spoczywał na jej nadgarstku.
-Pięciu godzin, Jas.-dokończyłem za nią.
-Naprawdę ?-zapytała,aby po chwili wybuchnąć śmiechem.-Wiesz,że cię kocham,prawda ?
-Domyślam się.-droczyłem się z nią.
Brunetka podeszła do mnie i wpiła się w moje usta,które miały naprawdę cudowny smak.
-Czy to forma rekompensaty za wszystkie te godziny tu spędzone ?-zapytałem.
-Lou, jesteś dzisiaj jakiś podenerwowany.
-Ja ? Skądże,kocham spędzać całe dnie w centrum handlowym.
Dziewczyna pacnęła mnie ręką, po czym zrobiła minę zbitego psa.
-Będzie mi przykro jeśli się teraz na mnie obrazisz..
-Nie mam zamiaru się na ciebie obrażać..Chciałbym tylko w końcu wrócić do domu.
-No dobrze.-oznajmiła całując mnie w policzek i (za co dziękuje Bogu) zmierzając ku wyjściu.
Wyszliśmy na parking i po kilku minutach odnaleźliśmy mój samochód. Zapakowałem torby Jas,których było o wiele za dużo, do bagażnika  i wsiałem za kierownice odjeżdżając.
Musiałem liczyć się z myślą,że w każdej chwili może się rozmyślić,więc musiałem się śpieszyć.
Po pół godzinie stania w korkach znaleźliśmy się w domu,który dzieliłem z chłopakami.
-Wróciliśmy, w końcu !-krzyknąłem kiedy zdejmowałem kurtkę w przed pokoju.
Skierowaliśmy się do kuchni, gdzie znajdowali się Harry i Zayn, z ponurymi minami.
-Coś się stało ?-zapytałem jednocześnie sięgając po karton soku i dwie szklanki.
-Jeszcze nie.-rzucił Hazza.
-Mógłbyś trochę jaśniej ?-powiedziałem stawiając napełnioną już szklankę przez moją dziewczyną, a drugą przytykając do swoich ust.
-Do Niallera zadzwoniła Suzan i poprosiła o spotkanie. Liam nie wrócił dzisiaj na noc,więc chyba zeszli się z Su.
-No to mamy problem. Liam i Niall nie odzywali się  do siebie od miesiąca.
-Właśnie.. Gdy Suzan powie mu,że jest z Liam'em znowu się pokłócą,a my jak zawsze będziemy ofiarami ich sporu.-do rozmowy włączył się Zayn.
-Pojadę już do siebie.-powiedziała Jas całując mnie w policzek.-Do zobaczenia jutro.
-Cześć.-powiedziałem patrząc jak dziewczyna znika za drzwiami.
Po chwili wróciliśmy do naszej rozmowy.


Czeeść !!!
Przychodzę do was z dłuższym niż zwykle rozdziałem.
Mam nadzieję,że wam się podoba.
Uprzejmie proszę o nieumieszczanie linków do waszych blogów pod postami tylko w zakładce "Reklama". Będę wam bardzo wdzięczna.
Może nie wszyscy zauważyli,ale w zakładce "Trailery" pojawiły się nowe zwiastuny odnośnie drugiego senonu tego opowiadania. Zostały one w całości wykonane przez mnie i mam nadzieję,że przypadną wam do gustu. Dotychczas pojawiły się tylko dwa zwiastuny,ale pojawią się jeszcze dwa, w których trakcie robienia jestem.
Jeśli spodobały wam się wykonane przez mnie zwiastuny i chcielibyście zamówić podobne za swój blog zapraszam na: 
zwiastuny-na-blog48.blogspot.com.
A i jeszcze jedno zmieniłam aktorkę wcielającą się w postać Jasmine. Teraz jest nią Barbara Palvin,którą szczerze wielbię.
No i to by było na tyle.
Do zobaczenia w następnej notce.
Natalia ;* 



niedziela, 16 lutego 2014

18 "Sen"

"Ja tak bardzo Ciebie kocham, lecz nie mogę z Tobą być
Bo zjebałem wszystkie szanse, chciałbym teraz przestać żyć
Chciałbym znowu cofnąć czas i powrócić w tamten dzień
W którym zachowałem się jak szczeniak, powiedziałem NIE
Teraz.. tego żałuję, bo straciłem swą królewnę
Wszystko straciło swe barwy i me życie nie jest piękne
Bo nie doceniałem tego, co miałem na daną chwilę
Teraz mile dzielą nas, ja jak diler skradłem czas
Dokładnie miesiąc później powiedziałem, że Cię kocham
Lecz było już za późno Ty odeszłaś z innym, zobacz..
Jak ja teraz się czuję, co wokół mnie dziś otacza
Jakiś mur nie do przebicia, moje serce niczym taca
Nie wiem co się stało ze mną, więc przepraszam Cię za wszystko
Za to, że nie byłem czuły, za to, że to wszystko prysło
Pękło jak bańka na wietrze, przed nami jest jeszcze przyszłość
Zobaczymy jak to będzie, ja Cię kocham wiem - nie wyszło.."


                                                         - Pcn- Dla...



 Suzan
 Mając przy sobie Liam'a moje serce i tak było rozdarte na pół. Powinnam się cieszyć,ale wcale nie miałam na to ochoty.
Nie mam wątpliwości co do tego,że kocham Liama;a,ale mimo wszystko nie potrafię zapomnieć o Niall'u. Jest mi tak bardzo źle...
Chciałabym wziąć go w ramiona i nigdy ni wypuszczać. Po prostu nie potrafię zapomnieć o moim blondynku.
A może już nie jet mój ? Czy przez moje niezdecydowanie mogę go stracić ?
Leżałam w łóżku obok Liama'a,który wyglądał naprawdę słodko kiedy spał..
Powinnam czerpać radość z tej chwili,ale świadomość,że Niall cierpi przez mnie była zbyt bolesna.
Dla jasności między mną i Liam'em do niczego nie doszło.
Nie jestem na to gotowa.Nie teraz...
Podniosłam się z łóżka i od razu podeszłam do szafy.
Ubrałam się, poszłam odświeżyć i po prostu wyszłam.
Wyszłam zostawiając Liam'a samego. Po prostu potrzebowałam świeżego powietrza,aby pomyśleć.
Chodziłam samotnie po parku wpatrując się w te wszystkie zakochane pary.
Najgorsze było to,że nie mogłam wymazać z swej głowy Niall'a.
Tak bardzo za nim tęsknie. Po moim policzku popłynęła jedna samotna łza.
Wyjęłam z kieszeni kurtki telefon i wybrałam ten dobrze znany mi numer.
Pierwszy sygnał, drugi, sygnał, trzeci sygnał...
I gdy już miałam się rozłączyć usłyszałam jego melodyjny głos.
-Suzan ?
-Cześć Niall..Um, chciałabym z tobą porozmawiać.
-No jasne. Kiedy ?
-Tak właściwie to jestem teraz w parku niedaleko mojego mieszkania.
-Zaraz tam będę.-powiedział i się rozłączył.
Usiadłam na pierwszej ławce i po prostu czekałam.
Nie wiedziałam co wyniknie z tego spotkania,ale czułam wewnętrzny przymus rozmowy z nim.
Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Podniosłam głowę i ujrzałam chłopaka o blond włosach. Na jego widok mimowolnie się uśmiechnęłam. Niall wykonał ten sam gest.
Podniosłam się i przytuliłam się do niego.
-Dziękuje,że przyszedłeś.
-W końcu musimy porozmawiać,prawda ?
-Musisz wiedzieć,że ja i..
Irlandczyk nie dał mi skończyć.
-Że ty i Liam jesteście razem ?-zapytał, mnie zalała fala gorąca.
Czy Liam byłby,aż tak okrutny,żeby do niego zadzwonić i od razu mu się tym "pochwalić" ?
-Skąd o tym wiesz ? Liam ci powiedział ?
-Nie musiał..Wiedziałem,że kiedyś w końcu to nastąpi. Łudziłem się myśląc,że będzie inaczej.
-Niall..Proszę nie mów tak..
- Su, naprawdę bym chciał,ale to prawda.
Wtedy w klubie wszystko było takie idealne. Myślałem,że nic nie może tego popsuć.
I wtedy musiał pojawić się Liam. Musiał cię pocałować.Ale jeśli nie wydarzyłoby się do wtedy, to później. I tak w końcu bym cię stracił.
Było mi tak cholernie źle.Nigdy nie patrzyłam tak na tą sytuację.
Poczułam nagły impuls pocałowania go,ale przypomniałam sobie o Liam'ie śpiącym w moim łóżku.
Szybko odepchnęłam tę myśl. Nie mogę tego zrobić.
I najgorsze w tym wszystkim jest to,że tak bardzo tego pragnę.
Perspektywa poczucia jego ust na swoich była bardzo kusząca,ale starałam się o ty nie myśleć.
Nie mogę zranić Liam'a.Straciłabym wtedy ich obu.
-Nie chciałam tego.Zrozum naprawdę cię kocham,ale kocham także Liam'a.
Myślisz może,że tak nie jest,ale byłam z tobą szczęśliwa. I cholernie żałuje,że nam nie wyszło,bo bardzo mi ciebie brakuje.
-Kochasz Liama, on kocha ciebie. Niech tak już zostanie.
-Tak, kocham go,ale kocham także ciebie i ty dobrze o tym wiesz.Więc dlaczego próbujesz wyprzeć prawdę ?
-Dlaczego ? Bo nie chcę cierpieć jeszcze bardziej wiedząc,że już nigdy nie będziemy razem.-krzyknął.
Miałam w oczach łzy. Nie chciałam okazywać słabości,więc postanowiłam zniknąć mu jak najszybciej z pola widzenia.
On jednak nie miał zamiaru mi na to pozwalać. Złapał mnie na rękę i przyciągnął  do siebie.
A potem wydarzyło się to czego najbardziej się obawiałam...
Pocałował mnie...
 

Wiem,że nie powinnam,ale odwzajemniłam jego pocałunek.
Brakowało mi smaku jego ust i kiedy w końcu go poczułam nie potrafiłam tego przetrwać.
Mimo,że wiedziałam,że brnąc w to dalej jeszcze bardziej ranie Liam'a, nie przestawałam.
Niall działał na mnie jak narkotyk. Kiedy raz się zacznie trudno przestać.
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny...
Blondyn raz po raz muskał ustami moją szyję,a ja wydawałam z siebie zduszony jęk.
Było mi tak cholernie dobrze.
Liam, myśl o Liam'ie.-kierowałam niemą wiadomość do mojej podświadomości,ale pocałunek nadal trwał.
Ranisz go.-odezwało się moje sumienie i wtedy pocałunek dobiegł końca. Ale to nie ja go przerwałam. Był to Niall.
Dlaczego tak łatwo mu uległam ?
Po moich policzkach spływały jeszcze większe strumienie łez. 
-Boże, dlaczego ? Dlaczego to zrobiłeś Niall ? Co z Liam'em ?
Dlaczego o tym nie pomyślałeś ? Teraz już wszystko skończone.-mówiłam przez łzy.
Chłopak tylko podszedł do mnie i przytulił,a ja wtuliłam się w jego tors.
Moje łzy moczyły jego koszulkę,ale blondyn zdawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi.
-Przepraszam.-wyszeptał do mojego ucha.-Na prawdę nie powinienem był.
-Najgorsze jest to...-chlipałam.-Że tak bardzo chciałam abyś to zrobił.
- Ciii.-próbował mnie uspokoić równocześnie głaskając mnie po włosach.
I wtedy dostrzegłam światło flesza. 
Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę z aparatem.
-Jak długo jesteście razem ? Czy planujecie wspólnie dalszą przyszłość ?
-padały kolejne pytania,a ja czułam jak ktoś rozdziera moje serce na kawałki.
-Przepraszam cię Liam.-szepnęłam sama do siebie.-Naprawdę przepraszam.
I w tym momencie poczułam czyjeś pocałunki na moje czyi.
Obudziłam się i obok mnie zobaczyłam Liam'a z przepięknym uśmiechem na twarzy.
-Liam.-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Suzan, co się stało ?-zapytał chłopak śmiejąc się.
-Po prostu ciesze się,że cię widzę.-powiedziałam wpijając się w jego usta.


Ta dam...
Jestem okropna,czyż nie ?
A teraz przyznać się ile osób myślało,że sen Suzan jest naprawdę prawdą ?
Z początku miał być prawdą,ale pod koniec zmieniłam plany z myślą o mojej kochanej Weronice <33
Pozdrawiam cię kochana ;-)
Nie chciałam ci ponownie łamać serduszka. 

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ
Jest to dla mnie naprawdę ważne,gdyż wiem,ze ktoś docenia moją pracę i starania.
Pozdrawiam ;*  




środa, 12 lutego 2014

17 "Księżniczka"

"Trudno jest złapać wiatr,
brać na żarty ten szalony świat,
trudno jest, przecież wiem,
wierzyć w bajki, jeszcze w życie wplatać je.
To już siódmy las, siedem rwących rzek,
za tym wszystkim już, bajka zacznie się,
napiszemy ją, dla kolejnych par,
jako dowód na nieśmiertelny czar.
Zawsze bądź taki sam,
chociaż wszystko płynie wokół nas,
zawsze bądź, trzymaj ster,
i nie pozwól by skończyło się.
To się nie może udać powie ktoś,
jeżeli nam nie wyjdzie, trudno taki los,
a póki co te siedem lasów, rzek

 i gór wysokich, wiem że zdobędziemy je."

                                                   - Sylwia Grzeszczak -Bajka

Suzan
Siedziałam w moim pokoju pochłonięta rozmyślaniem o wydarzeniach minionych dni.
Jest mi strasznie trudno...Nie mam pojęcia co powinnam zrobić,ale nie chcę stracić żadnego z nich.
Moje kontemplowanie przerwało stukanie w okno. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego.
Wyjrzałam i zobaczyłam Liam'a jak zwykle idealnie ubranego.
Miał właśnie rzucać kolejnym kamykiem,ale dostrzegł mnie i od razu opuścił dłoń.
Na jego twarz wypłynął ten piękny i szczery uśmiech,którym zawsze mnie obdarzał.
Widząc go od razu zrobiło mi się cieplej na duszy.
Nie widzieliśmy się już dobrych parę dni. Brakowało mi go..Tak samo jak brakowało mi Niall'a.
Wszystko się skomplikowało,a ja nie mam bladego pojęcia jak przywrócić do do normy.
-Możemy pogadać ?-krzyknął chłopak na co tylko kiwnęłam głową.
Jako ,że było już późno co za tym idzie także chłodno chwyciłam kurtkę i w mgnieniu oka opuściłam mieszkanie. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, doknąć, poczuć zapach jego perfum.
Tęskniłam za tym...
Kiedy tylko opuściłam klatkę schodową poczułam powiew wiatru. Jesień zbliżała się wielkimi krokami i było to już można dostrzec.
Chwilę potem znalazłam się na przeciwko chłopaka czując z nozdrzach jego zapach.
Spojrzałam w jego brązowe oczy i utonęłam. Mogłam z nich wyczytać niemalże wszystko.
Cierpiał ..Wiedziałam to. Przeszywał go okropny ból.
W moich oczach zaczęły kręcić się łzy.
Jak mogłam pozwolić,aby osoby na,których mi zależy cierpiały.
"Ale to on pierwszy cię zranił"-podpowiedział jakiś wewnętrzny głos.
Szybko odepchnęłam te myśl i znowu spojrzałam na chłopaka.
Przez dłuższą chwilę staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu.
-Tęskniłam.-powiedziałam w końcu chwytając jego dłoń.
Bliskość jego ciała wywołała u mnie przyjemny dreszcz.
-Ja też.-powiedział przyciągając mnie do siebie.-Nawet nie wiesz jak bardzo.-wyszeptał do mojego ucha.
-Chciałam zadzwonić,ale...Sama nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam.
Ta cała sytuacja jest strasznie trudna.
-Tak. Chciałbym,aby to wszystko wreszcie się skończyło.
Podniosłam głowę i jeszcze raz spojrzałam w jego oczy.
Wydawało się szczęśliwszy niż chwilę temu.
Mój wzrok powędrował na jego usta. I to był mój największy błąd.
Chłopak szybko podchwycił moje spojrzenie.
Tak bardzo pragnęłam,aby mnie pocałował. Liam jakby czytał w moich myślach zacząć stopniowo się do mnie zbliżać.
W końcu złączył nasze usta w delikatnym,ale zarazem namiętnym pocałunku.
Całował z taką zachłannością jakbym za chwilę miała być mu odebrana.
 Nasze oddechy były przyśpieszone i co jakiś czas musieliśmy nabrać powietrza w płuca.
-Kocham cię.-powiedziałam między jednym,a drugim pocałunkiem.
-A ja kocham ciebie.-powiedział przygryzając wargę. Wyglądał tak niewinnie i bezbronnie.
Nagle poczułam na swoim ciele zimne krople wody.
Zaczął padać deszcz. Wiem,że to strasznie banalne,ale zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu.
Chłopak jeszcze raz mnie pocałował nie zważając na panujące warunki atmosferyczne,aby  później okręcić się razem ze mną na rękach.
To była najcudowniejsza chwila w moim życiu.
Nagle rozległy się grzmoty,a ja jeszcze bardziej przyległam do przemoczonego już chłopaka.
-Czyżbyś bała się burzy ?-zapytał śmiejąc się.
-Nie, po prostu się wystraszyłam.
-Jak uważasz.-powiedział całując mnie w sam czubek głowy.
-Może wejdźmy już do środka.
-Masz rację,księżniczko.-powiedział łapiąc mnie za rękę. Po niecałej minucie znaleźliśmy się w moim pokoju.
Dałam chłopakowi ciuchy na zmianę i ręcznik,którym mógłby się wytrzeć,a sama poszłam wziąć szybki prysznic. Zaraz po mnie poszedł Liam. Wyglądał przekomicznie w moich dresach.
Udaliśmy się do kuchni,gdzie ogrzaliśmy się szklanką gorącej herbaty z cytryną.
Dlaczego zawsze nie mogło być tak idealnie ?
-Mojej ciotki nie ma w domu,więc jeśli chciałbyś zostać...-nie chciałam,żeby zabrzmiało to jednoznacznie. Po prostu chciałam mieć go przy sobie.  Jak najdłużej..
-Dobrze.Skoro nalegasz.-zaśmiał się, za co dostał kuksańca w bok.
-Cieszę się,że cie mam.-spojrzał na chłopaku z poważnym wyrazem twarzy.
-Nie wiem co było,gdyby...-zaczęłam,ale nie dane było mi skończyć.
-Ej..Nie musisz się tym martwić, tak ?-powiedział przeczesując ręką moje włosy.
Wszystko jakoś się ułoży.
-Mam taką nadzieję.-powiedziałam delikatnie muskając jego usta.

Nom cześć ;*
Jak wam się podoba rozdział ?
Wydaje mi się,że jest dobry. Wiem,ze rozdział nie jest specjalnie,ale chciałam,aby był na swój sposób wyjątkowy. 

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ

 





sobota, 8 lutego 2014

16 "Nowy początek"

"Każdego dnia, dziękuję Bogu za to, że Cię mam,
Za to, że jesteś przy mnie bym nigdy nie czuł się sam,
Każdego dnia, nadajesz memu życiu nowy sens,
Z Tobą mogę iść po jego kres.
Bo bez Ciebie życie traci sens jakikolwiek,
Bez Ciebie nie mogę nawet w nocy zmrużyć powiek.
Każdy dzień i każdą noc chcę być tylko przy Tobie,
Jesteś dla mnie najpiękniejszą, najwspanialszą z kobiet.
Więc kochaj mnie nie tylko dla przyjemności,
Z Tobą chcę być już do końca, aż po sam grób.
Ja Tobie oddaję się w całości i zrobię dla Ciebie ile tylko będę mógł."

                                                            -Mesajah- Każdego dnia


Suzan
Minione pół roku dla każdego z nas było bardzo trudne.
Moje życie cholernie się pokomplikowało,ale nie żałuje.
Nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Liam'em.
Nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Niall'em.
Nie żałuje żadnego pocałunku,którym ich obdarzyłam.
Nie żałuje,żadnego uśmiechu,który im posłałam.
I w końcu nie żałuje,że poznałam Harry'ego, Lou i Zayn'a.
Ta piątka chłopaków obróciła moje życie o sto osiemdziesiąt stopni..
Ale nigdy, nawet przez sekundę nie pomyślałam "A co by było,gdybym ich nie znała.."
To dzięki nim udało mi się wyjść z tego dołka,w którym się znajdowałam.
To oni byli przy mnie nawet w najtrudniejszych chwilach.
I mimo,że teraz tak bardzo cierpię dziękuję Bogu,że postawił ich na mojej drodze.
Ostatni tydzień był cholernie zawiły. Ja, Liam i Niall żyjemy w trójkącie,z którego trudno się wydostać.
Tej nocy.. Kiedy całą paczką byliśmy w "Fabric" zrozumiałam wiele rzeczy.
Najpierw delikatny pocałunek Niall'a,a później agresywny lecz namiętny pocałunek Liam'a.
Tak bardzo kocham mojego blondynka,ale nadal nie potrafię zrezygnować z Liam'a.
Każdy dzień bez niego staje się trudniejszy,a ja nie wiem co zrobić,aby moje życie wróciło do normy.
Jestem okropnie samolubna,ale pragnę ich obu.
Nie mogę,ale nie potrafię inaczej...

Liam
Wydarzyło się zbyt wiele,abym wiedział co mam dalej zrobić.
Bez Suzan nic nie ma sensu..najmniejszego.
Nie potrafię patrzyć na nią nie myśląc jak bardzo chciałbym poczuć smak jej ust.
Mimo,że ona wybrała mojego przyjaciela ja nie potrafię odpuścić.
Możliwe,że nawet nie chcę.
Bo niby dlaczego miałbym rezygnować z tej kruchej istoty,którą kocham ponad życie ?
Skomplikowałem wszystko tym pocałunkiem...Suzan i Niall sie rozstali przez co znowu się do siebie nie odzywamy.
Nie chciałem niszczyć mu związku,ale on chyba zrobił to pierwszy,prawda ?
Bo mimo to,że zdradziłem Suzan on od początku ją kochał.
Kochał dziewczynę,której nigdy nie powinien mieć,ale przez mój cholerny błąd udało mu się ją zdobyć.
Wciąż nie mogę zapomnieć słów tej dziewczyny "Ona cie nie kocha"
Ale czy to prawda ?
Czy gdyby mnie nie kochała byłaby ze mną tyle czasu ?
Ta cholerna niepewność..
Te cholerne pytania..
Te cholerne kłótnie i nieporozumienia,które wszystko niszczą.
Dlaczego to wszystko musi być takie trudne ?
Dlaczego nie możemy mieć normalnego życia,którym moglibyśmy się cieszyć w spokoju ?

Niall
Wszystkie moje staranie poszły na marne..
Tak bardzo chciałem zatrzymać przy sobie Suzan,że i tak ją straciłem.
I to przez Liam'a. Musiał wszystko rozpieprzyć.
Widział,że nam się układa i chciał się po prostu odegrać.
Tylko dlaczego w tak podły sposób ?
Nie mam pojęcia co robić dalej ?
Walczyć o Suzan, czy po prostu odpuścić ?
Tym samym dając wolny dostęp Liam'owi do jej serca.
Sam już nie wiem.
Było tak pięknie..Miałem wrażenie,że nic już nie może się popsuć.
A jednak...Może nigdy nie było nam pisane ?
Może nigdy nie powinniśmy być razem?
I co byłoby gdyby Liam nie zdradził Suzan ?
Czy chociaż przez chwilę pomyślałaby o mnie ?
Czy gdyby nie jego wpadka mógłbym poczuć smak jej ust ?
Mam już dość tej całej sytuacji..
Chciałbym po prostu odpuścić,ale stawka jest za wysoko.
Teraz nie ma miejsca na wątpliwości..
Muszę walczyć dalej,nawet jeśli to nie skończy się tak jakbym chciał.
Musze walczyć..dopóki mam o co.


PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ

piątek, 7 lutego 2014

15 "Już się dla niej nie liczysz"

"To kolejna noc znowu nie przespana wiesz
na parapecie melodie wygrywa deszcz
chciałem od tego uciec ale nie wiem którędy
smutne rozstanie konsekwencją za błędy
teraz jesteś wspomnieniem kiedyś byłaś nr 1
nie było happy endu bo życie to nie eden
chciałem od Tobie zapomnieć zapijając bolsem
odegrałaś swoją rolę jak Marry Kate Olsen
na początku wszystko było dla mnie zbyt piękne
nie wiedziałem że tak szybko coś między nami pęknie
pamiętam twój zapach twoje cudowne ciało
pamiętam twoje łzy gdy się jednak nie udało
wszystko było wtedy przeciwko nam
być ze sobą juz do końca taki był plan
teraz zostały mi zdjęcia zajebiste wspomnienia
kochałem Cię - tyle mam do powiedzenia"



                                                     -Bartelone- Kocham


Suzan
Było mi trudno..Nie ukrywam,że nie. Najpierw zerwanie z Liam'em,a później ta choroba.
Mimo,że mam Niall'a czuje się taka samotna. Nie chodzi o to,że nic do niego nie czuje,tylko,że...
Sama już nie wiem...Wiem,że nie powinnam,ale tęsknię za Liam'em.
Mimo,że tak bardzo bym chciała nie potrafię o nim zapomnieć.
Ale gdybym teraz miała wybrać pomiędzy Niall'em, a Liam'em, wybrałabym Nialla'a.
Czuje się przy nim taka prawdziwa i mam wrażenie,że nie potrafiłby mnie skrzywdzić.
Właściwie to jestem tego pewna.
-Cześć kochanie.-powiedział Niall muskając moje usta.-Gotowa ?
-Tak.-powiedziałam i skierowaliśmy się do wyjścia.
Zamierzaliśmy całą paczką wybrać się klubu "Fabric". Oznaczało to,że dojdzie do konfrontacji z Liam'em. Zdążył już wybaczyć Niall'owi,ale po tej akcji jeszcze nie rozmawialiśmy.
Chłopcy uzgodnili miedzy sobą,że spotkamy się na miejscu.
Wysiadałam właśnie z samochodu kiedy zobaczyłam,że Lou nie jest sam.
Czyli to jest ta Jasmine, ok której mi opowiadał-pomyślałam.
Właściwie to nie udało mi się jej jeszcze poznać.
Niall złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do wejścia.
Uprzednio jednak przywitaliśmy się z chłopakami i Jasmine.
Posłałam Liam'owi niepewny uśmiech,który od razu odwzajemnił.
Kiedy weszliśmy do środka zalała mnie fala głośnej muzyki. Chłopcy poszli zamówić jakieś drinki,a ja i Jasmine poszłyśmy na parkiet.
Wydaje się być naprawdę świetną dziewczyną. Po chwili dołączył do nas Lou porywając swoją dziewczyną. Postanowiłam dać im odrobinę prywatności, jeśli w tym miejscu w ogóle było to możliwe i podeszłam do baru chwytając od razu swojego drinka.
Po opróżnieniu naczynia zaciągnęłam Niall'a na parkiet.
Przetańczyliśmy kilka szybkich kawałków kiedy z głośników rozległa się piosenka
Within Temptation-I need you.
Zarzuciłam blondynowi ręce na szyję i zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki.
Pod koniec utworu złączyliśmy nasze usta w pocałunku,a Niall wyszeptał mi do ucha "Kocham cię"
Moje ciało przeszyła nagła fala ciepła. Byłam zarazem szczęśliwa i wściekła,że to nie ja wypowiedziałam te słowa pierwsza.
-Ja też bardzo cię kocham.-powiedziałam mocniej się w niego wtulając.
Chciałabym,aby ta chwila trwałą wiecznie.

Liam
Mimo,że wyjaśniliśmy sobie wszystko z Niall'em nie mogłem patrzyć jak jest szczęśliwy z Suzan.
Całował ją,a ona obdarzała go najpiękniejszymi uśmiechami świata.
Straciłem najważniejszą dziewczynę w moim życiu i musiałem jeszcze patrzyć jak ona kocha kogoś innego.
Tak bardzo mi jej brakował.
-Wszystko dobrze ?-zagaił Harry, a ja dopiero wtedy zdałem sobie sprawę,że od dłuższego czasu wpatruję się Su i blondyna.
-Nic nie jest w porządku.-rzuciłem.-Pójdę się przewietrzyć.-powiedziałem i skierowałem się ku wyjściu.Potrzebowałem odrobiny świeżego powietrza.
-Boli prawda ?-usłyszałem nagle czyjś głos.Zacząłem się rozglądać na wszystkie strony,ale ciemność,która panowała w około tylko uniemożliwiała mi widzenie.
Nagle zobaczyłem dziewczynę. Tę samą,z którą zdradziłem Suzan.
Skąd ona się tu wzięła.
-Boli prawda ?-ponowiła pytanie,aby dalej kontynuować swoją wypowiedź.-Patrzenie jak jest szczęśliwa z twoim przyjacielem. Może gdybyś nie potraktował mnie tak wtedy w hotelu sprawa nie wyszłaby na jaw. A teraz ? Musisz patrzyć jak go całuje, jak bardzo jest w niego wpatrzona i w końcu,że o tobie zapomniała. Już się dla niej nie liczysz.-mówiła dalej,a ja poczułem,że zaraz się rozpłacze.
Liam, uspokój się.-skarciłem się  myślach.
-Suzan jest naprawdę wspaniałą dziewczyną i ani trochę na nią nie zasługujesz.
Jesteś zwykłą świnią,która gra na uczuciach dziewczyn. Dobrze zrobiła zostawiając cię. Stać ją na kogoś lepszego.
-Zamknij się.-rzuciłem przez zaciśnięte zęby.-Ty nic nie wiesz.
-Wiem więcej niż ci się wydaję.
Mimo,że tak bardzo jej nienawidziłem miała rację. Nie zasługiwałem na Suzan i chyba dobrze się stało,że się rozstaliśmy.
Żałuje tylko,że wcześniej tak bardzo ją zraniłem.

-Zasłużyłeś sobie na patrzenie jak jest szczęśliwa bez ciebie.-powiedziała poprawiając kosmyk swoich włosów.
-Przestań !-krzyknąłem wściekły.
-Nie, to ty przestań wpieprzać się w jej życie. Dobrze wiesz,że już do ciebie nie wróci. Nie kocha cię.
Te słowa zabolały tak mocno..Zupełnie jakby wypowiedziała je Suzan. Po moim policzku spłynęła samotna łza,która od razu starłem rękawem bluzy.
-Cieszę się,że cierpisz.-powiedziała i odeszła. Tak po prostu odeszła.
Byłem wściekły. Wróciłem do klubu i zacząłem szukać Suzan.
Kiedy tylko ją ujrzałem ująłem jej policzki w dłonie i pocałowałem nie zważając na to,że obok stoi Niall.
Musiałem tylko poczuć smak jej ust.



PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ

środa, 5 lutego 2014

14 " Sala 312"

"Miłość, która zawisła raz na ścianie
Kiedyś coś znaczyła
A teraz nie znaczy nic
Echa rozeszły się
Lecz wciąż pamiętam ten grudniowy ból
Och, nie masz już nic, co mógłbyś powiedzieć
Przykro mi, już za późno
Uwalniam się od tych wspomnień
Muszę odpuścić, po prostu odpuścić
Powiedziałam 'żegnaj', wzniecając ogień
Muszę odpuścić, po prostu odpuścić"



                                                        - Avril Lavigne ft.Chad Kroeger-Let me go




Suzan
Kiedy usłyszałam słowa otuchy ze strony Louis'a od razu wpadłam mu w ramiona.
Był najlepszym przyjacielem na świecie i nie wiem co zrobiłabym bez jego wsparcia.
-Jeśli chodzi o mnie.-zaczął Harry.-Zgadzam się z Lou w stu procentach. Jesteśmy przyjaciółmi zarówno twoimi jak i Liam'a dlatego patrzymy subiektywnie na całą tę sytuację.
Zayn tylko mu przytaknął.
-Dziękuje.-powiedziałam.-Mi też nie jest łatwo i cieszę się,że mam wasze wsparcie.
Po moim policzku spłynęła samotna łza,którą od razu starłam wierzchem dłoni.
-Suzan, tylko mi się tu nie rozklejaj.-zaśmiał się Mulat obejmując mnie ramieniem.
-Cieszę się,że wam poznałam.Wnieśliście wiele dobrych rzeczy do mojego życia i jestem wam za to wdzięczna.
-To co zbiorowy przytulas ?-zagaił Harry przerywając tę ckliwą atmosferę.
Wpadliśmy sobie w ramiona głośno się przy tym śmiejąc. Niestety do pomieszczenia wparował lekarz,a my oderwaliśmy się od siebie spoglądając na siebie ukradkiem.
-Panno Evening.-oznajmił stanowczym tonem,a moim ciałem wstrząsnął dreszcz.-Wydaje mi się, jestem wręcz przekonany,że powinnaś się oszczędzać.
-Rozumiem, chciałam tylko...-mężczyzna nie dał mi skończyć.
-Nie trafiłaś tu z powodu grypy Suzan.-jego ton nieco złagodniał.-Masz anoreksję, powinnaś jak najszybciej podjąć terapię.
-Nie jestem anorektyczką !-krzyknęłam mimo,że starałam się być spokojna.
-Badania wykazały to jednoznacznie. Nie rozumiem tylko dlaczego nie dasz sobie pomóc. Rozumiem,że możesz nie przyjmować do wiadomości choroby,ale...-wziął głęboki wdech.-To nie są żarty, już nie. Może wydawać ci się,że to tylko niewinna dieta,ale zanim się obejrzysz będzie kolejna i kolejna. Zdajesz sobie sprawę jakie skutki to ze sobą niesie, prawda ?
-Zdaje sobie z tego sprawę.
-Tak,więc od jutra zaczynasz terapię. Dzisiaj o szesnastej przyniosę ci wypis,ale jutro powinnaś zjawić się w sali 312. Bądź tam o godzinie 10:00.
-Dobrze.-przytaknęłam,a lekarz skierował się do drzwi.
Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi odetchnęłam z ulgą.
-Suzan.-powiedział Lou tym samym tonem,którym mówił lekarz.-Masz się tam jutro pojawić, rozumiesz ? Nie pozwolimy,żeby coś ci się stało.
-Zawiozę cie tam,aby wiedzieć,że nas nie oszukujesz.
-Nie jestem dzieckiem. Nie musicie mnie niańczyć.-po tej całej rozmowie z lekarzem zrobiłam się jakaś drażliwa. Najzwyczajniej w świecie wytrącił mnie z równowagi.
Ja anorektyczką ? Przecież to nie prawda..A oni próbują wmówić mi tę cholerną chorobę.

Niall
Wybiegłem za Liam'em ze szpitala. Wiem,ze ta cała sytuacja stawia mnie i Suzan w złym świetle,ale ja muszę z nim pogadać. Nawet jeśli nie będzie się do mnie odzywał ja muszę mu to wyjaśnić.
Jesteśmy przyjaciółmi do cholery ..Nie może być między nami takich nieporozumień.
-Liam,zaczekaj !-krzyknąłem wybiegając chłopakowi na przeciw.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz ?-syknął. Jeszcze nigdy nie widziałem go takiego wściekłego.
Wiedziałem,ze ta rozmowa nie będzie należała do najmilszych,ale to przechodziło moje oczekiwania.
-Daj mi to wszystko wyjaśnić. Wiem,że mimo zerwania z Suzan nadal ją kochasz,ale jak widzisz nie jesteś jedyny. Zakochałem się w tej dziewczynie i nie potrafię wyrzucić jej z głowy. Nie spodziewałem się tego rozumiesz ? Nie zakochałem się celowo w dziewczynie przyjaciela.
-Byłego przyjaciela, chciałeś powiedzieć. Myślisz,że po tym wszystkim będę ci wstanie zaufać ? Oboje spieprzyliśmy sprawę. Ja popełniłem błąd i straciłem Su,a ty przez ten cały czas mnie okłamywałeś i tylko czekałeś na moment kiedy powinie mi się noga i coś zacznie się między nami psuć. I jak widać twój plan się powiódł, zadowolony ?
Masz Suzan dla siebie.
-Jaki plan ? Przecież dobrze wiesz,że nigdy wam źle nie życzyłem.Chciałbym tylko,żeby Su była szczęśliwa i jeśli byłaby właśnie z tobą myślisz,że bym to zniszczył. Przecież mnie znasz i wiesz,że nigdy bym czegoś takiego nie zrobił.
-Nie znam cię, prawdopodobnie nigdy nie znałem. Gdyby tak było wiedziałbym,ze zrobisz coś takiego.Ale nie spodziewałem się tego,a wiesz dlaczego ? Bo ci ufałem..Ale zmieniło się to z dniem kiedy całowałeś Suzan. Prawdziwy przyjaciel by tego nie zrobił.
Liam posmutniał. Było mi go tak cholernie źle.
Zacząłem żałować,że w ogóle poszedłem do tego szpitala. Wtedy Suzan by się nie dowiedziała,ale ja przynajmniej nie straciłbym przyjaciela.
Szybko odgoniłem od siebie te myśli.
Jak w ogóle mogę żałować ?
Suzan jest najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem.
Ale co z Liam'em. Naprawdę nie chce tracić kupla,ale wszystko na to wskazuje. Właściwie to już się stało.
-Doskonale rozumiem..Masz prawo być na mnie wściekły, nie dziwię ci się..Ale nie przekreślajmy tych wszystkich lat naszej przyjaźni.
-Jak możesz coś takiego mówić wiedząc,że to przez ciebie wszystko się spieprzyło.
-Masz rację, to moja wina.-powiedziałem spuszczając głowę. Moje argumenty w tym momencie się skończyły. Bo niby co miałbym mu jeszcze powiedzieć :Zapomnijmy o wszystkim i udajmy,że nic się nie stało " ?
Chyba pora się wycofać. Odpuścić.


Tydzień później...

Harry
Suzan codziennie chodzi na terapię. Tak właściwie to ja tam zawożę  tak jak zobowiązałem się na samym początku.
Przynajmniej mam pewność,że ona tam jest i próbuje przezwyciężyć chorobę do,której ostatecznie się przyznała.
Wszyscy jesteśmy z niej dumni. To poważny krok,ale od czegoś trzeba zacząć,prawda ?
Liam i Niall zadal się do siebie nie odzywają. Kiedy siedzimy rano przy śniadaniu w kuchni panuje ponura atmosfera. Owszem to jest denerwujące,ale co mamy zrobić ?
To oni muszą dojść do porozumienia. My tylko możemy im w tym pomóc.
Oczywiście chłopaki utrzymują z nami normalne kontakty,ale tyko wtedy gdy drugiego nie ma w pobliżu. Zachowują się jak dzieci w przedszkolu,które pokłóciły się o to kto będzie bawił się teraz zabawką.
Niall i Suzan oficjalnie zaczęli się spotykać co tylko jeszcze bardziej dobiło Liam'a.
On naprawdę tęskni za tą dziewczyną i od czasu ich zerwania wygląda jak cień człowieka.
I pomyśleć,że tworzyli niemal idealny duet. Aż tu nagle nasz Liam się wygłupił.
To w pewnym sensie przez nas bo to my zabraliśmy go wtedy do tego klubu.Ale do głowy nam nie przyszło,że chłopak może zrobić coś takiego.

Nom cześć ;*
Jak widzicie znowu zmieniłam wygląd bloga..
Ale taka już jestem, lubię zmiany.
No i jak wam się podoba rozdział ?
Pod ostatnią notką poprosiłam was o pięć komentarzy,a pojawił się tylko jeden,więc
ten rozdział powinien się nie pojawić,ale znajcie moje dobre serce.
Od dzisiaj wyznajemy zasadę;
PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ
Właściwie przypominam wam o niej pod każdą notką,ale jak widać nie ma efektów. 
Naprawdę was proszę, komentujcie,bo to daje motywację do dalszego pisania.
Pozdrawiam N:*

poniedziałek, 3 lutego 2014

13 "Nie, na niby"

"Umierałam każdego dnia,
Czekając na Ciebie
Kochanie, nie bój się,
Kochałam Cię przez
Tysiąc lat
Będę Cię kochała
Przez następny tysiąc
Czas stoi w miejscu
Piękno we wszystkim czym ona jest
Będę odważna
Nie pozwolę niczemu
Odebrać
Tego co stoi przede mną
Każdy oddech
Każda godzina prowadziła do tego"


                                                         - Christina Perri- A Thousand Years

Liam
To wszystko nie powinno tak wyglądać. Suzan nie powinna cierpieć, tym bardziej z mojego powodu.
Tak bardzo chciałbym to naprawić,ale jest już chyba za późno.
Spojrzałem na Niall'a,który leżał na kanapie i z niewiadomego mi powodu był jakoś dziwnie przygaszony. Zawsze tryskał energią,a teraz ?
-Chłopaki, co wy na to,aby wyskoczyć do klubu ?-do salonu wpadł nagle Zayn.
-Podziękuje. Jak widać na załączonym obrazku ostatnio nie skończyło się to najlepiej.
-Stary, nie możesz się załamywać z powodu jakiejś dziewczyny. Ja też polubiłem Suzan i nudno tu trochę bez niej.
-To nie jest jakaś tam dziewczyna, Zayn. -rzuciłem ostro.-Kocham ją,a ona już znalazła sobie kogoś na moje miejsce.
-O czym ty mówisz ?-ożywił się nagle Niall. Wspominałem już,że zachowuje się dość dziwnie ?
-Kiedy byłem w szpitalu przyszedł do niej jakiś chłopak. I nie był to ten, z którym ma zdjęcia na Facebook'u.
-Su taka nie jest.-oznajmił blondyn.
-A ty skąd możesz to wiedzieć ?!-syknąłem na chłopaka.
-O co ci chodzi Liam ? Nie musisz wyżywać się na mnie dlatego,że zostawiła cie dziewczyna. To tylko i wyłącznie twoja wina ! Potraktowałeś Suzan jak pierwszą lepszą laskę poznaną na ulicy!-krzyknął.
W tym momencie nie wytrzymałem. Jak on mógł coś takiego powiedzieć ? Wydawało mi się,że jesteśmy przyjaciółmi.
Rzuciłem się na Irlandczyka z pięciami.
-Ej..chłopaki dajcie spokój. -próbował nas rozdzielić Harry,ale ani on ani ja nie dawaliśmy na wygraną. W końcu mu się należało. Następnym razem będzie trzymał język za zębami.
Do pomocy Harry'emu dołączył Zayn odrywając nas od siebie.
-A może Suzan ci się podoba ?!-wydarłem się na chłopaka. Harry nadal trzymał mnie za ramiona.
-Nawet jeśli to nie twoja sprawa !-zacząłem się wyrywać Hazzie,ale były to bezskuteczne działania.
-Co tu się dzieję ?-w salonie pojawił się nagle Lou.
-Ci dwaj idioci zaczęli się bić.-powiedział Zayn za co blondyn trzepnął go w głowę.
-O co wam znowu poszło ?-zwrócił się tym razem do mnie.
-Niall'owi podoba się Suzan i jak widać nie specjalnie przejął się naszym zerwaniem.
-Nie gadaj. Stary ty naprawdę ?-spojrzał pytająco na blondyna.
-Nie, na niby.-odwarknął mu,wyrwał się Zayn'owi i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Jak tylko wróci to go zabije.-powiedziałem rozcierając policzek na, którym wylądowała pięść Niall'a.
-Jesteście przecież przyjaciółmi.-zaczął Harry. -Nie możecie po prostu pogadać ?
-Jakoś nie. Teraz kiedy Suzan ze mną zerwała bez problemu będzie mógł do niej zarywać.
-Ochłoń trochę, bo zrobisz jeszcze coś czego później będziesz żałował.-polecił Louis.
-Masz rację. Zbyt dużo się wydarzyło, a ja po prostu przestaje nad tym panować.
-Myślę.-zaczął Zayn.-Że powinniśmy odwiedzić Su w szpitalu.
-Tak, to dobry pomysł. Nie będziesz miał nic przeciwko Liam ?-zapytał Harry.
-No jasne,że nie.

Suzan
Leżałam na szpitalnym łóżku i wsłuchiwałam się w kolejne pytania ciotki Isabell. Naprawdę się o mnie martwiła,ale przecież nie mogłam jej powiedzieć,że mam anoreksję. Załamałaby się, a wycierpiała już wystarczająco dużo. Nie chciałam jej jeszcze przysparzać problemów.
-Ciociu idź już do domu,naprawdę wszystko ze mną w porządku. To tylko nie groźne omdlenie.
To wszystko.
-No dobrze,ale jakby coś się działo, zadzwoń.
-Obiecuję.-powiedziałam,a ciocia pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła, rzucając ciche "Pa kochanie"
Ciotka wyszła zamykając za sobą drzwi,ale one po chwili z powrotem się otworzyły,ale tym razem w pomieszczeniu pojawił się Niall.
-Cześć Suzan. Jak się czujesz ?-zapytał posyłając mi najwspanialszy uśmiech świata...
Uśmiech,w którym można się zakochać...Dosłownie.
I te jego dołeczki..Suzan, opanuj się.-przywołałam się do porządku.
Poczułam jak w moim brzuchu zaczęło latać stado motyli.
-Cześć Niall. Jest jeszcze ktoś kto nie wie o moim pobycie tutaj ?-zapytałam żartem.
-Wątpię. Tak więc jak się czujesz ?
-Ci idioci próbują mi wmówić anoreksje,ale poza tym jest świetnie.
-Masz anoreksję ?-zapytał,a z jego twarzy momentalnie znikł ten piękny uśmiech.
-Wiesz, tak właściwie przyszedłem tu,żeby coś ci powiedzieć.
-Tak,a co to takiego ?-powiedziałam podnosząc się,aby później usiąść "po turecku "
-Bardzo mi się podobasz Suzan. Jestem w tobie zakochany od dnia kiedy cię poznałem.Ale postanowiłem ci tego nie mówić ze względu na Liam'a.
Zamarłam.Musiało minąć trochę czasu zanim przestałam trwać w bezruchu.
W głębi serca Niall zawsze był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.
Nie odpowiedziałam tylko wstałam ujęłam jego pliczki i delikatnie musnęłam jego usta.
Za sprawą chłopaka nasz pocałunek stał się bardziej... namiętny ?
Podobał mi się smak jego ust,a jego pocałunki były zachłanne. Zupełnie tak jakby bał się,że ta chwila pryśnie jak bańka mydlana pozostawiając po sobie tylko wspomnienia.
Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają,a w nich pojawili się Louis, Harry. Zayn i ..Liam ?
Pierwsze co zobaczyłam to wyraz wściekłości na jego twarzy,która później ustąpiła miejsca rozczarowaniu i rozpaczy.
Mimo togo co mi zrobił było mi go żal. Poczułam się nawet winna, mimo,że ani raz nie go nie zdradziłam kiedy byliśmy razem. Ale teraz całowałam jego przyjaciela..Czy to też nie była pewnego rodzaju zdrada ?
Skąd te cholerne wyrzuty sumienia. Przecież nie jesteśmy już razem, nie powinnam czuć się winna.
To on to wszystko zepsuł.-przekonywałam sama siebie.
Patrzyłam pustym wzrokiem na chłopaków,którzy nadal stali osłupieni w progu drzwi.
-Przepraszam.-wyjąkałam. -Nie powinniście byli tego widzieć.
Poczułam na sobie ramię Niall'a. Poczułam ulgę. Starał się ratować i tak już kiepską sytuację.
-Liam, ja ci to wszystko wytłumaczę.-powiedział blondyn kierując się w stronę Liam'a,ale ten już zdążył wyjść trzaskając drzwiami.
W pomieszczeniu zostałam tylko ja, Zayn, Harry i Lou.
-Wiem,ze to wszystko koszmarnie wygląda,ale..-zaczęłam,ale nie dane było mi skończyć.
-Nie musisz się usprawiedliwiać. Mimo,ze Lima jest naszym przyjacielem to w końcu on spieprzył sprawę i nie powinien teraz odstawiać scen zazdrości.-powiedział Louis,a ja spojrzałam na niego z wdzięcznością.
On mnie rozumiał. Nie zrzucał na mnie całej winy,czego najbardziej się obawiałam.
Zerwałam z Liam'em ,ale nie zamierzałam z tego powodu urywać znajomości z całą resztą 1D.
Byli dla mnie kimś ważnym i ni zamierzałam ich tracić. Byli dla nie jak rodzina,której nigdy nie miałam.

Czeeeść !!!
Jak wam się podoba rozdział ?
Mi wydaje się okropny,ale to już wy ocenicie.
Tak wgl to zakochałam się w tym gifie z Niall'em.Czyż on nie jest cudny. I te jego przesłodkie dołeczki. No cóż, jak tu go nie kochać ?
Jeśli pojawi się pięć komentarzy nowy rozdział już niedługo.
Pozdrawiam N:*

PRZECZYTAŁEŚ=SKOMENTUJ 

sobota, 1 lutego 2014

12 "Podstępna choroba"

"Byłem na dnie
Walczyłem podwójnie
Szukając drogi
Prosta zagadka jest jak labirynt
Która zmienia się co sekundę
Nie jestem w stanie wytłumaczyć co poczułem
Ale wiem, że będziesz nade mną czuwać
To co powiedziałaś krąży mi po głowie
Nadal zastanawiam się o co Ci chodziło
Raz wzloty, raz upadki, ale kocham to
Nadal to kocham
Kręcisz mnie, ale kocham to uczucie
Tak, czuję się jak w huraganie i straciłem kontrolę
Raz wzloty, raz upadki, ale kocham to
Nadal kocham, nadal kocham"


                                                  - Eric Saade -Still Loving It

Liam
Suzan osunęła się na ziemię,a ja w ataku paniki nie wiedziałem co mam zrobić.Chodziłem w około dziewczyny.
-Louis, zadzwoń po pogotowie !-krzyknąłem do chłopaka,a ten od razu sięgnął po telefon. Po chwili słyszałem jego rozmowę.
To prawda spieprzyłem sprawę,ale to nie znaczy,że Su już nic dla mnie nie znaczy.
Po piętnastu minutach przyjechała karetka i zabrała dziewczynę.
-Czy mógłbym z wami pojechać ?-zapytałem kobiety,która już miała zamykać drzwi.
-A kim pan jest ?
-Jestem jej chłopakiem. To znaczy byłem jeszcze pół godziny temu. Błagam panią.
-Dobrze, wsiadaj.-powiedziała,a ja od razu wsiadłem do pojazdu.
Chwyciłem dłoń Suzan i delikatnie ją pocałowałem.
-Wszystko będzie dobrze.-szepnąłem bardziej do siebie niż do niej. Nie wiedziałem co może być przyczyną tego omdlenia. Pozostaje mi tylko modlić się,aby nie okazało się to czymś poważnym.
Po jakimś czasie,który zdawał się trwać wiecznie dojechaliśmy do szpitala.
Kobieta,która czuwała ad Su zabrała ją do środka.
Od razu pobiegłem za nimi,ale lekarz zabrał dziewczynę do jakiejś sali,gdzie nie chciał mnie wpuścić.
-Cholera !-zakląłem uderzając pięścią w drzwi. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Najzwyczajniej w świecie się o nią bałem. Nie wiedziałem co jej jest i to było najgorsze.
Widzieliśmy się wczoraj i nie zauważyłem u niej niczego niepokojącego.
Siedziałem przed salą około godziny kiedy w końcu zza drzwi wyłonił się lekarz prowadzący Suzan.
-Co z nią ?-momentalnie podniosłem się z krzesła i podszedłem do mężczyzny.
-A kim pan jest dla pacjentki ?
I znowu to cholerne pytanie. Dlaczego lekarze muszą być tak denerwujący ?!
-Suzan to moja dziewczyna.- musiałem kłamać. W innym wypadku pewnie nic by mi nie powiedział.
-Martwię się o nią. Czy mógłby mi pan coś powiedzieć ?
Mężczyzna wziął głęboki oddech i zaczął mówić:
-Wykryliśmy u pańskiej dziewczyny anoreksję. Jest to zaburzenie wagi polegające na jej celowej utracie. Jednak czasami pacjent nie wie,że jest ofiarą tej jakże podstępnej choroby.
-Sugeruje pan,że Suzan świadomie doprowadziła się do takiego stanu ?
-Tak jak mówiłem, czasami dzieję się to nieświadomie.
-Rozumiem, czy mógłbym się z nią zobaczyć ?
-Dobrze, ale tylko na chwilę. Dziewczyna dopiero co się ocknęła.
-Oczywiście.-powiedziałem i chwilę później znalazłem się w pomieszczeniu.
 Suzan leżała na szpitalnym łóżku i wpatrywała się w sufit. Jednak kiedy tylko mnie dostrzegła podniosła się i zaczęło analizować sytuację.
-Liam ? Co ty tu robisz ?-zapytała.
-Musiałem dowiedzieć się co ci jest.
-Niepotrzebnie. Wszystko ze mną w porządku. Nic mi nie jest.
-Suzan masz anoreksję ! To dla ciebie nic ?!-krzyknąłem.
-To już nie twoja sprawa, tak ?
-Zapomnijmy na chwilę  tej całej sytuacji. Chcę ci pomóc.
-Nie musisz mi pomagać. Nie dam sobie wmówić choroby.
-Su, proszę cię...Nie zachowuj się ja dziecko, to poważna sprawa.
-Wracam do domu.-powiedziała chcąc wstać z łóżka,ale ją zatrzymałem.
-Nie dotykaj mnie.-syknęła.
-Nie wygłupiaj się, musisz tu zostać.
-Nic nie muszę,a już na pewno nie ty będziesz o tym decydował.
Złapałem ją za ramiona, spojrzałem dziewczynie w oczy i wpiłem się w jej usta.
Z początku się szarpała,ale chwilę później uległa.
Rozkoszowałem się tą chwilą,bo wiedziałem,że może już więcej się nie powtórzyć.
Suzan w końcu oderwała się od moich ust.
-Nie powinieneś tego robić.-oznajmiła spokojnie.
-Wiem,ale tak bardzo cię kocham.
-Gdybyś mnie kochał nie zdradziłbyś mnie.
-Wiem Su, nie powinienem był, ale to wszystko wymknęło mi się z pod kontroli.
Uwierz mi, proszę.
-A jakie mam do tego podstawy ?
-Nie powiesz mi chyba,że nic nie poczułaś. Że to nic dla ciebie nie znaczyło.
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami.
Odwróciłem ją z powrotem do siebie i dopiero wtedy dostrzegłem,że płacze.
Płaczę przeze mnie. Czułem się jak skończony dupek, tak właściwie to nic byłem.
Przyciągnąłem ją do siebie dając jej schronienie w moich ramionach. A sam zatopiłem twarz w jej włosach.
-Pozwól mi sobie pomóc.-szepnąłem jej do ucha.
-Chyba jest już na to za późno,nie uważasz ?
-Błagam cię Suzan, daj mi to wszystko naprawić. Nie przekreślaj nas.
-Ty to zrobiłeś Liam.-powiedziała w tym samym momencie odrywając się ode mnie.
Miała rację, to ja wszystko zniszczyłem.
Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi od razu odwróciłem się w tamtym kierunku.
Po chwili w pomieszczeniu znalazł się jakiś chłopak.

Suzan
To wszystko było dla mnie trudne. Naprawdę nie chciałam tracić Liam'a ,ale nie mogłam inaczej postąpić. Nie po tym co zrobił.
I jeszcze ta cholerna choroba. Nie miałam pojęcia,że jakieś idiotyczne diety mogą być powodem anoreksji. Gdybym wiedziała,że to tak się skończy nigdy nie zastosowałabym żadnej z nich.
Kiedy w drzwiach stanął Patrick od razu mi ulżyło. Tego mi właśnie było trzeba. Rozmowa z kimś kto nie jest zamieszany w tę całą sytuację.
Kiedy tylko mnie zobaczył na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Dziewczyno, w coś ty się wpakowała ?-zapytał nie zwracając uwagi na Liam'a i przytulając mnie.
-Sama już nie wiem.-powiedziałam.             
Liam przyglądał się tej całej sytuacji ze zdziwieniem.
-Kto to jest ?-zapytał w końcu.
-Obchodzi cię to ?-odparłam zjadliwie.
-Proszę cię nie traktuj mnie tak.
To,że nie jesteśmy razem nie znaczy,że przestałaś mnie obchodzić.
-To jest Patrick, mój znajomy.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
-Wydaje mi się,że powinieneś już pójść.
-No jasne.Trzymaj się.-powiedział i opuścił salę.
Mimo,że mnie zranił nie chciałam go tak traktować Ale był to swego rodzaju mechanizm ochronny. Chciałabym,aby mnie całował, przytulał. mówił,że mnie kocha. Żeby po prostu był. Tylko tyle. Ale oboje zakończyliśmy ten rozdział w naszym życiu.
-Cieszę się,że przyszedłeś.zwróciłam się do Patrick'a,który siedział na krześle obok mojego łóżka.
-Drobiazg. Musiałem cię zobaczyć i upewnić się,że wszystko z tobą w porządku.
-Chyba jednak nie. Podobno jestem anorektyczką.
-Jak to ?
-To wszystko przez te cholerne diety,które stosowałam.
-Wiesz jakie to niebezpieczne ? Aż tak ci się śpieszy na tamten świat ?
-Jeśli na to spojrzeć z tej strony to byłoby to dobre rozwiązanie.
-Przestań. Nie możesz tak mówić.
-Dlaczego ? Nikogo by to nie obchodziło.
-Skąd masz te pewność ?
-Po prostu to wiem. Dla każdego jestem tylko zbędnym bagażem.
-Dla niego też ? No wiesz, dla tego chłopaka,który tu był.
-On i ja to już zamknięty rozdział. Już się o to postarał.
-Przykro mi.
-Dlaczego ? Teraz będę mogła żyć bez ograniczeń.
Do sali wpadła nagle ciocia Isabell. Była cała roztrzęsiona.
-Boże Suzan, co ci się stało ?
-Nic, naprawdę nic. Tylko zemdlałam z nadmiaru nieprzyjemnych wrażeń.-oznajmiłam spoglądając na Patrick'a.
-Pójdę już.-powiedział chłopak całując mnie w policzek.-Wpadnę jeszcze jeśli nie będziesz miała nic przeciwko temu.
-No jasne,że nie. Wpadaj kiedy tylko chcesz.-posłałam mu ciepły uśmiech.
Chłopak wyszedł z sali,a ja zostałam z ciotką w tej wielkiej sali.

Cześć !!!!
Nie planowałam dodania dzisiaj nowego rozdziału,ale miałam napad weny i jak widać ukazał się. Nie jest długi,ale to zawsze lepiej niż nic.
KOMENTUJCIE 
Pozdrawiam N;*                                  

Szablon by S1K