poniedziałek, 30 czerwca 2014

33 "Tylko nie w mojej szafie"

Minęło kilka miesięcy pełnych bólu i strachu,ale przetrwałam je.
Było ciężko,ale z pomocą najbliższych mi osób wybrnęłam z tej sytuacji.
Ta tragedia bardzo zbliżyła mnie do Nialla. Odbudowaliśmy naszą przyjaźń,którą  z wiadomych powodów odstawiliśmy na boczny tor.
Teraz jest już łatwiej. Wiem,że mogę liczyć na Nialla,ale także na Zayna, Louisa  i przde wszystkim Harrego.
Jego także zaniedbałam,ale jakimi bylibyśmy przyjaciółmi,gdybyśmy nie próbowali tego naprawić.
Wczorajszego wieczoru po raz pierwszy fizycznie zbliżyłam się do Liama.
Nic nie działo się zbyt szybko i było tak jak być powinno..Idealnie.
Ale nic nie napawało mnie takim szczęściem jak późniejsze słowa Liama:
"Kocham cie najmocniej na świecie,ale jest dziewczyna,którą pokocham równie mocno. I będzie to nasza córka."
Nie potrafię opisać co czułam w tamtym momencie. Słowa Liama wypowiedziane w ten jego czuły sposób...Jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś równie magicznego i cudownego.
Próbowałam powiedzieć,chociażby jedno słowo,ale cokolwiek by to było w pełni nie oddałoby tego co w danym momencie czułam.
Darowałam sobie wymyślanie bezsensownej formułki i po prostu złączyłam nasze usta w słodkim pocałunku.
-Li..-szepnęłam.-Tak bardzo cię kocham..To co powiedziałeś...Chcę żeby tak było.
Chcę tego najbardziej w świecie.
Liam poruszył wyzywająco brwiami.
-Jestem w stanie ci to zapewnić w każdej chwili.
-Czyżby ?-zaśmiałam się pochylając się nad jego uchem.-Spróbuj.-szepnęłam,aby po chwili ulotnić się z pokoju.
Biegłam prosto do pokoju Harrego. Bez pukania wparowałam do garderoby loczka,aby tam schować się przed Liamem.
-Nie widziałeś mnie tu.-powiedziałam do Hazzy na co tylko skinął głową.
Po kilku minutach usłyszałam czyjeś kroki i nim się spostrzegłam byłam w ramionach Liama.
Chłopak wpił się w moje usta odpowiadając na moje wcześniejsze wyzwanie.
-Chociażby teraz.-jego szept odbił się echem w mojej głowie.
-Tylko nie w mojej szafie.-zaczął lamentować Harry na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Dlaczego nie ?-zapytałam podchodząc do loczka.
-Bo przez was będę miał koszmary.
-Zabawne.-powiedziałam klepiąc go w ramie. -Gonisz lokersie.
Chwile potem już mnie nie było.
Zdawałam sobie sprawę,że bawiąc się w berka pokazujemy swoją dziecinność,ale co z tego.
Mamy tylko jedno życie, co oznacza,że musimy z niego w pełni korzystać.
-Lepiej się dobrze schowaj,bo i tak cię znajdę.-usłyszałam głos chłopaka.
-Ta akurat.-zaryzykowałam odpowiedź.-chwilę później zostałam wciągnięta do kuchni. I nie było to nikt z domowników.
-Patrick.-wrzasnęłam,a chłopak od razu zakrył mi dłonią usta.
-Cicho,bo cię jeszcze znajdzie i mój plan pójdzie na marne.
-Jaki plan ?-zapytałam.
-Aby cię stąd zabrać,choćby na jeden dzień.Dawno się nie widzieliśmy nie uważasz.
-Masz rację.Chodźmy.-powiedziałam wychylając się za drzwi,aby sprawdzić czy Harrego nie ma w pobliżu. Zabrałam z wieszaka bluzę i ciągnąc za sobą Patricka wyszłam tylnymi drzwiami.
-Czyżbyś się gdzieś wybierała ?-usłyszałam za plecami głos Harrego,który od razu wziął mnie na ręce uciekając przed Patrickiem.
-O nie, zapomnij. -krzyknął chłopak i zaczął gonić Harrego lub mnie.
-Puść mnie, proszę.-łkałam.
-Zapomnij.Mówiłem,że i tak cię złapię.
-Harry puszczaj.-powiedziałam,ale chwilę później na ratunek przyszedł mi Patrick.
Pocałowałam chłopaka w policzek wystawiając język do Harrego.
-Jeden- zero !-krzyknęłam.
-Jeszcze zobaczymy.-odgryzł mi się.
-Wychodzimy na miasto.-powiedziałam kiedy już się uspokoiliśmy. -Idziesz z nami ?
-Jeszcze pytasz ? No jasne,że tak.
 Harry i Patrick znali się znacznie wcześniej. Nigdy mi o nim nie wspominał,ale kiedy Patrick po raz pierwszy mnie odprowadził wszystko było jasne.
Nim się obejrzałam zaczęliśmy się spotykać we trójkę.
Było tak,aż do momentu kiedy postanowiłam wyjechać.
Ale teraz jestem z powrotem w Londynie i wszystko jest tak jak było wcześniej.
 

1 komentarz:

Szablon by S1K