"Czy wszystko pozostanie tak samo,
kiedy mnie już nie będzie?
Czy
książki odwykną od dotyku moich rąk,
czy suknie zapomną o zapachu
mojego ciała?
A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie,
będą
dziwić się mojej śmierci – zapomną.
Nie łudźmy się, przyjacielu
,
ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko,
jak pogrzebią
w ziemi nasze ciała.
Nasz ból, nasza miłość,
wszystkie nasze
pragnienia odejdą razem z nami
i nie zostanie po nich nawet puste
miejsce.
Na ziemi nie ma pustych miejsc"
-Halina Poświatowska
~*~
W obliczu śmierci wszystko dostrzega się zupełnie inaczej. Każda,nawet najmniejsza rzecz staje się ważniejsza,niż dotychczas. Zaczynasz dziękować za rzeczy,które po prostu były,a ty nie trudziłeś się nawet,aby myśleć o tym dlaczego.
To bolesne,aczkolwiek prawdziwe.
Jest tak wiele wspaniałych i niezwykłych rzeczy,do których nie powinniśmy mieć prawa.
W obliczu śmierci dostrzega się każdy szczegół. Dostrzega się to co wydawało się być nieistotne,ale mimo wszystko nie można sobie wyobrazić,aby miało tego nie być.
Ludzie są tak błahymi istotami.Nie widzą,lub nie chcą widzieć tego co najważniejsze.
Jeśli jest to tak łatwe,dlaczego większość z nas tego nie potrafi ?
Czy naprawdę trzeba poczuć,że się umiera,aby w końcu to zrozumieć ?
~*~
Czułam ostry ból przeszywający całe moje ciało.Każdy,nawet największy ruch sprawiał mi trudność. Po kilku nieudanych próbach otworzenia oczu,w końcu się poddałam.
Nie byłam w stanie normalnie funkcjonować.Miałam świadomość tego co chcę zrobić,ale nie miałam możliwości,aby to zrealizować.
Zupełnie tak jakby moje ciało odmawiało współpracy ze mną.
Przez moje ciało przeszła kolejna fala bólu.
W pomieszczeniu,w którym się znajdowałam panowała całkowita cisza,dopóki ktoś nie otworzył drzwi.
Usłyszałam kroki,a później ta osoba dotknęła miejsca na mojej szyi,a następnie nadgarstku.
Gdybym tylko mogła,zapewne wzdrygnęłabym się od lodowatego dotyku,którym zostałam obdarzona.
Po chwili drzwi otworzyły się po raz kolejny.
Niski głos rozniósł się po pomieszczeniu.
-Czy podałaś jej kolejną dawkę leków ?
-Właśnie zamierzałam to zrobić.Dziewczyna żyję,ale nadal jest w śpiączce.
-Najbliższy tydzień będzie decydujący.Powinniśmy mieć nadzieję.To dziecko zasługuje,aby mieć matkę.
-Tak.Jeśli już o tym mówimy.Od kilku dni jest tu pewien chłopak.Twierdzi,że jest ojcem dziecka,powinien pan z nim porozmawiać.
-Naturalnie,o osiemnastej zmień jej kroplówkę.
-Dobrze.
Po zakończonej wymianie zdań mężczyzna opuścić pokój.
A więc byłam w szpitalu. Ale co takiego się stało i dlaczego się tu znalazłam ?
I o jakim dziecku mówią ci ludzie ?
Te i inne pytania zaczęły zaprzątać mi umysł.
Po kolejnej dawce leków,podanych przez pielęgniarkę poczułam,że zasypiam.
Sen,był jedyną ucieczką od bólu,który cały czas zalewał moje ciało.
Kiedy poczułam,że ktoś wbija mi coś w rękę natychmiast się obudziłam.Ale otworzenie oczu,wciąż było niemożliwe. Czułąm się zupełnie tak,jakbym była uwięziona we własnym cielę.
Nie mogłam nawet z tym walczyć,bo byłam zbyt słaba.
Kobieta chwilę jeszcze pracowała przy mojej ręce,aby później położyć ją wzdłuż mojego ciała.
Kobieta poprawiała mi kołdrę kiedy ktoś otworzył gwałtownie drzwi,które następnie odbiły się o ścianę.
-Czy ktoś wreszcie powie mi co się z nią dzieję ?-usłyszałam podniesiony głos chłopaka.
-Proszę o spokój.Dziewczyna jest w śpiączce,to kwestia dni kiedy się obudzi.
-A co jeśli nie ?
-Musi być pan dobrej myśli.A jak na razie proszę zachować spokój.
-Dziewczyna,kótrą kocham walczy właśnie o życie. Jak pani to sobie wyobraża ?
-Wiem,że jest panu ciężko,ale krzykami niczego nie zdziałamy.
-Czy mogę zobaczyć dziecko ?
-Jest w inkubatorze. Jak na razie nie jest to możliwe.
-Niesutannie to słyszę. Czy nie możecie powiedzieć mi czegoś konkretnego ?
Chłopak nie otrzymał odpowiedzi.
Pielęgniarka wyszła,chłopak usiadł koło mojego łóżka. Chwycił moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek.
-Wszystko będzie dobrze,Su. Jafdf.Jakoś przez to przejdziemy. .
Następnie poczułam jak głaska mnie po włosach i szepcze bliżej niezidentyfikowane słowa.
-Bardzo cię kocham.
W pewien sposób poczułam,że jego słowa chwytają mnie za serce. Nie wiedziałam kim był i jakie łączyły mnie z nim relację,ale najwyraźniej on musiał mnie znać bardzo dobrze.
Och,tak bardzo chciałbym cię pamięta,ale nie potrafię.
Kiedy drzwi po raz kolejnego się otworzyły usłyszłam jak pielęgniarka prosi chłopaka o opuszczenie pomieszczenia.
On jednak nic nie odpowiedział tylko musnął ustami moje czoło.
-Do zobaczenia niedługo.-powiedział na odchodne i wyszedł.W pokoju po raz kolejny zapanowała cisza, przerywana tylko tykaniem zegara.
Ahoj !
Wiem,że nie tak wyobrażaliście sobie
ten rozdział,ale cóż...
Nie mogłam postąpić inaczej.
I proszę nie wincie biednej Suza za
za to,że nie pamięta Liama.I od razu
chciałabym zaznaczyć,że to co dział się będzie w
następnych rozdziałach nie spoddibadoba się
antyfanom mm Luka.
To tyle,paaaa.
N;*
hdjhfdjkshfjdkhfjks o mój boże jakie to cudowne *o*. Koooooooocham<3 Su walcz cholera walcz!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką ani antyfanka Luka ale błagam Su musi być z Liamem! To jest miłość... ta prawdziwa na wieki...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam ale podoba mi się! Tylko pamiętaj Suzan przeznaczona jest Liam'owi!
Z niecierpliwością czekam na kolejny!
Kocham :*
Weronika Dereń
PS. Nie mogę się zalogować i pisze z anonima :/