~Suzan~
Wpuszczając chłopaka do
środka ,zaczęłam zastanawiać się dlaczego tak naprawdę to zrobiłam. Jasne
było,że to co było między nami kiedyś już nigdy nie wróci,ale nie mogłam tak po
prostu zamknąć mu drzwi przed nosem.Mimo tego,że tak bardzo cierpiałam kiedy
zdecydował się odejść,wciąż ciepło o nim myślałam. Chłopak pewnym krokiem
podążył do salonu rozglądając się na wszystkie stronu,a ja spokojnie
maszerowałam za nim.
-Prawie nic się tu nie
zmieniło.-powiedział stając w centralnym punkcie pomieszczenia.
-Tak,ciocia Isabell nie
jest zwolenniczką zmian.-zaśmiałam się zakładając kosmyk włosów za ucho.
Przyłapałam chłopaka na
intensywnym wpatrywaniu się we mnie,jednak kiedy tylko nasze spojrzenia się
spotkały odwrócił speszony wzrok. To zabawne,że pomimo tych kilku lat on wciąż
pozostał tym uroczym nastolatkiem.
-A,więc dlaczego tu
przyszedłeś ? Nie powiem,że nie jestem zdzwiona twoją wizytą.
Chłopak zastanawiając
się nad wybraniem odpowiedniej odpowiedzi wlepił wzrok w mój brzuch.
-Nie myślałem,że kiedy
cię zobaczę…-powiedział wskazując głową na punkt,w który chwilę wcześniej się
wpatrywał.
-Nie myślałeś chyba,że
będę do końca życia wypłakiwać po tobie oczy.-rzuciłam.
-Nie to miałem na
myśli.-oznajmił marszcząc brwi.Był to tak typowy dla niego gest.
-Posłuchaj Luke,ta
sytuacja dla nas obojga jest krępująca dlatego proszę cię przejdź do rzeczy.
-Jasne…Problem w tym,że
sam nie za bardzo wiem dlaczego tu jestem.
-Jak to ?
-Liam mi o tobie
opowiadał…Później przeczytałem w gazecie,że jesteś w ciąży.Poczułem wewnętrzną
chęć zobaczenia cię.
-Tak po prostu ? Po
trzech latach unikania mnie ?
-Nie unikałem cię…Myślałem,że
tak będzie lepiej.Pomyliłem się.
-Szkoda,że zrozumiałeś
to tak późno,Lukey.-szpenęłam przytulając się do niego.
Chłopak był nieco
zdzwiony moim zachowaniem,ale odwzajemnił gest.
-To jego dziecko…Liama
?-zapytał,a jego oddech drażnił moją skórę.
-Yhm..-pokiwałam
głową układając głowę w zagłębieniu jego
szyi. Tak dawno nie miałam okazji poczuć jego bliskości,że aż zapomniałam jak
bardzo przyjemne to było.
-Ale jak to Liam ci o
mnie powiedział ?-zapytałam przypominając sobie jego wcześniejszą wypowiedź.
-Ja i mój zespół
support’owaliśmy ich koncert.Mieliśmy okazję trochę się poznać.
-Och,nie miałam o tym
pojęcia.-powiedziałam cofając się do tyłu.Ta nasza chwila trwała zdecydowanie
za długo i należało ją przerwać.
-Tak,więc już
wiesz.-zaśmiał się,a na sam ten dźwięk kąciki moich ust mimowolnie się uniosły.
Luke mimo tych trzech lat pozostał taki sam. Prawie wcale się nie zmienił. Jego
włosy wciąż pozostały w tym swoim artystycznym nie ładzie,a kolczyk w wardze
wciąż pozostawał na swoim miejscu.
-Co u niego ?-zapytałam
nie zastanawiając się uprzednio czy tak naprawdę chcę znać odpowiedź na to
pytanie.
-W porządku…Tak mi się
wydaje.-odparł przygryzając wargę.-Ty go kochasz,prawda ?
-Ja…Naprawdę już nie
wiem.To wszystko jest taki pogmatwane.
-Rozumiem…Mam
nadzieję,że w końcu wyjdziesz na prostą.
Przeanalizowałam
dokładnie sens jego wypowiedzi.Co tak naprawdę oznacza wyjść na prostą ? Czy
nie to próbowałam robić przez ostanie kilka miesięcy ? Ale co z tego jeśli mimo
tylu prób nadal mi to nie wychodzi i wciąż tkwię w miejscu ? Trudno otrząsnąć się
z przeszłości i jak gdyby nigdy nic ruszyć dalej. Chciałam to zrobić,ale przede
mną było jeszcze tysiące małych kroków,które musiałam zrobić. Zaczęłam
zastanawiać się jak mogę zostawić za sobą przyszłość kiedy coś stale mi o niej
przypomina ? Dzisiejsza wizyta Luke całkowicie wytrąciła mnie z równowagi.Nie
spodziewałam się go zobaczyć, nie po trzech latach podczas,których nie pojawił
się,ani razu.Nie mogłam go za to winić,on także chciał pójść na przód.Tak jak
każdy miał swoje plany na przyszłość,a jaką byłabym dziewczyną gdybym mu to
utrudniała ? Luke od zawsze przejawiał artystyczne zdolności.Wiedziałam o do
początku naszej znajomości,więc nie było dla mnie zaskoczeniem kiedy pewnego
dnia oznajmił mi,że razem z Ashton’em,Calum’em i Michael’em postanowił
spróbować swoich sił w branży muzycznej.Zaakceptowałam to,właściwie nie miałam
innego wyboru.Chciałam,żeby był szczęśliwy,a jeśli to miało mu to zapewnić
musiałam się z tym zgodzić.Tak ,więc kiedy zobaczyłam go dzisiaj w moich
drzwiach trudno było mi ukryć zdziwienie. Powróciło znajome trzepotanie serca i
motylki tańczące w moim brzuchu.Nie chciałam,żeby tak było,ale trudno było
wyrzucić z głowy wszystkie te wpólnie przeżyte lata.Pomimo tego,że nie
widzieliśmy się tak długo ten chłopak nadal miał na mnie dziwny wpływ.
Powróciły dawno porzucone uczucia,które teraz wydawały się nie na
miejscu.Zaczęłam karcić samą siebie,że jadnak pozwoliłam mu wejść.
-Jeśli to już wszystko...-szepnęłam
wyrywając go z zamyśleni.
-No tak…Przepraszam.-oznajmił.-Czy
będę mógł cię jeszcze odwiedzić ? To znaczy was ?
-Jasne.-powiedział
znowu nie myśląc nad znaczeniem wypowiedzianych słów.
Odprowadziłam chłopaka
do drzwi i kiedy już miał wychodzić rzucił:
-Do zobaczenia,Suzan.
Sposób w jaki
wypowiedział moje imię sprawił,że choć przez moment poczułam się lepiej i
zapomniałam o dotychczasowych problemach.Ale minęło to z chwilą kiedy opuścił
mieszkanie pozostawiając mnie z wątpliwościami i pytaniami,które niezadane
wciąż wisiały w powietrzu.
Heeej !!!
Wiem,że rozdział jest krótki i kijowy,ale
musiałam jakoś wyjaśnić to co działo się w ostatnim rozdziale.
Pozdrawiam,N;*
Rozdzial swietny!
OdpowiedzUsuńkiedy pojawi sie Liam?
Z niecierpliwoscia czekam na nastepny! Kocham:*