piątek, 19 września 2014

45 "Wewnętrzna chęć zobaczenia cię"



~Suzan~
Wpuszczając chłopaka do środka ,zaczęłam zastanawiać się dlaczego tak naprawdę to zrobiłam. Jasne było,że to co było między nami kiedyś już nigdy nie wróci,ale nie mogłam tak po prostu zamknąć mu drzwi przed nosem.Mimo tego,że tak bardzo cierpiałam kiedy zdecydował się odejść,wciąż ciepło o nim myślałam. Chłopak pewnym krokiem podążył do salonu rozglądając się na wszystkie stronu,a ja spokojnie maszerowałam za nim.
-Prawie nic się tu nie zmieniło.-powiedział stając w centralnym punkcie pomieszczenia.
-Tak,ciocia Isabell nie jest zwolenniczką zmian.-zaśmiałam się zakładając kosmyk włosów za ucho.
Przyłapałam chłopaka na intensywnym wpatrywaniu się we mnie,jednak kiedy tylko nasze spojrzenia się spotkały odwrócił speszony wzrok. To zabawne,że pomimo tych kilku lat on wciąż pozostał tym uroczym nastolatkiem.
-A,więc dlaczego tu przyszedłeś ? Nie powiem,że nie jestem zdzwiona twoją wizytą.
Chłopak zastanawiając się nad wybraniem odpowiedniej odpowiedzi wlepił wzrok w mój brzuch.
-Nie myślałem,że kiedy cię zobaczę…-powiedział wskazując głową na punkt,w który chwilę wcześniej się wpatrywał.
-Nie myślałeś chyba,że będę do końca życia wypłakiwać po tobie oczy.-rzuciłam.
-Nie to miałem na myśli.-oznajmił marszcząc brwi.Był to tak typowy dla niego gest.
-Posłuchaj Luke,ta sytuacja dla nas obojga jest krępująca dlatego proszę cię przejdź do rzeczy.
-Jasne…Problem w tym,że sam nie za bardzo wiem dlaczego tu jestem.
-Jak to ?
-Liam mi o tobie opowiadał…Później przeczytałem w gazecie,że jesteś w ciąży.Poczułem wewnętrzną chęć zobaczenia cię.
-Tak po prostu ? Po trzech latach unikania mnie ?
-Nie unikałem cię…Myślałem,że tak będzie lepiej.Pomyliłem się.
-Szkoda,że zrozumiałeś to tak późno,Lukey.-szpenęłam przytulając się do niego.
Chłopak był nieco zdzwiony moim zachowaniem,ale odwzajemnił gest.
-To jego dziecko…Liama ?-zapytał,a jego oddech drażnił moją skórę.
-Yhm..-pokiwałam głową  układając głowę w zagłębieniu jego szyi. Tak dawno nie miałam okazji poczuć jego bliskości,że aż zapomniałam jak bardzo przyjemne to było.
-Ale jak to Liam ci o mnie powiedział ?-zapytałam przypominając sobie jego wcześniejszą wypowiedź.
-Ja i mój zespół support’owaliśmy ich koncert.Mieliśmy okazję trochę się poznać.
-Och,nie miałam o tym pojęcia.-powiedziałam cofając się do tyłu.Ta nasza chwila trwała zdecydowanie za długo i należało ją przerwać.
-Tak,więc już wiesz.-zaśmiał się,a na sam ten dźwięk kąciki moich ust mimowolnie się uniosły. Luke mimo tych trzech lat pozostał taki sam. Prawie wcale się nie zmienił. Jego włosy wciąż pozostały w tym swoim artystycznym nie ładzie,a kolczyk w wardze wciąż pozostawał na swoim miejscu.
-Co u niego ?-zapytałam nie zastanawiając się uprzednio czy tak naprawdę chcę znać odpowiedź na to pytanie.
-W porządku…Tak mi się wydaje.-odparł przygryzając wargę.-Ty go kochasz,prawda ?
-Ja…Naprawdę już nie wiem.To wszystko jest taki pogmatwane.
-Rozumiem…Mam nadzieję,że w końcu wyjdziesz na prostą.
Przeanalizowałam dokładnie sens jego wypowiedzi.Co tak naprawdę oznacza wyjść na prostą ? Czy nie to próbowałam robić przez ostanie kilka miesięcy ? Ale co z tego jeśli mimo tylu prób nadal mi to nie wychodzi i wciąż tkwię w miejscu ? Trudno otrząsnąć się z przeszłości i jak gdyby nigdy nic ruszyć dalej. Chciałam to zrobić,ale przede mną było jeszcze tysiące małych kroków,które musiałam zrobić. Zaczęłam zastanawiać się jak mogę zostawić za sobą przyszłość kiedy coś stale mi o niej przypomina ? Dzisiejsza wizyta Luke całkowicie wytrąciła mnie z równowagi.Nie spodziewałam się go zobaczyć, nie po trzech latach podczas,których nie pojawił się,ani razu.Nie mogłam go za to winić,on także chciał pójść na przód.Tak jak każdy miał swoje plany na przyszłość,a jaką byłabym dziewczyną gdybym mu to utrudniała ? Luke od zawsze przejawiał artystyczne zdolności.Wiedziałam o do początku naszej znajomości,więc nie było dla mnie zaskoczeniem kiedy pewnego dnia oznajmił mi,że razem z Ashton’em,Calum’em i Michael’em postanowił spróbować swoich sił w branży muzycznej.Zaakceptowałam to,właściwie nie miałam innego wyboru.Chciałam,żeby był szczęśliwy,a jeśli to miało mu to zapewnić musiałam się z tym zgodzić.Tak ,więc kiedy zobaczyłam go dzisiaj w moich drzwiach trudno było mi ukryć zdziwienie. Powróciło znajome trzepotanie serca i motylki tańczące w moim brzuchu.Nie chciałam,żeby tak było,ale trudno było wyrzucić z głowy wszystkie te wpólnie przeżyte lata.Pomimo tego,że nie widzieliśmy się tak długo ten chłopak nadal miał na mnie dziwny wpływ. Powróciły dawno porzucone uczucia,które teraz wydawały się nie na miejscu.Zaczęłam karcić samą siebie,że jadnak pozwoliłam mu wejść.
-Jeśli to już wszystko...-szepnęłam wyrywając go z zamyśleni.
-No tak…Przepraszam.-oznajmił.-Czy będę mógł cię jeszcze odwiedzić ? To znaczy was ?
-Jasne.-powiedział znowu nie myśląc nad znaczeniem wypowiedzianych słów.
Odprowadziłam chłopaka do drzwi i kiedy już miał wychodzić rzucił:
-Do zobaczenia,Suzan.
Sposób w jaki wypowiedział moje imię sprawił,że choć przez moment poczułam się lepiej i zapomniałam o dotychczasowych problemach.Ale minęło to z chwilą kiedy opuścił mieszkanie pozostawiając mnie z wątpliwościami i pytaniami,które niezadane wciąż wisiały w powietrzu.



Heeej !!!
Wiem,że rozdział jest krótki i kijowy,ale
musiałam jakoś wyjaśnić to co działo się w ostatnim rozdziale.
Pozdrawiam,N;* 

1 komentarz:

  1. Rozdzial swietny!
    kiedy pojawi sie Liam?
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny! Kocham:*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K