Na samym początku chciałam wstawić
wam piosenkę,która okazała się
wielką inspirację przy pisaniu rozdziału.
Być może jeśli włączycie ją sobie
podczas czytania wprawicie się w ten magiczny
klimat,który czułam ja podczas pisania.
Do zobaczenia na dole ;-*
~*~
Zastanawiałam się kiedyś oglądając hollywood'zkie filmy czy jest możliwe kochać kogoś tak mocno i jednocześnie nieustannie go ranić.
Z biegiem czasu zrozumiałam,że to jest możliwe,a ja jestem na to realnym przykładem.
Nie do końca rozumiem pojęcie miłości,ale w moim mniemaniu jest to uczucie,które zawładnia naszym sercem,umysłem,ciałem.
I tak właśnie się stało kiedy poznałam Liam'a.
Moje życie odkąd tylko pamiętam było uzależnione od bólu,płaczu i smutku.
Dlatego kiedy go spotkałam,uznałam go za światełko w tym jakże ciemnym tunelu.
Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa i to niewątpliwie z nadmiaru tego szczęścia to ja stałam się powodem smutku.
Ta prawda boli,ale jest jak najbardziej zgodna z rzeczywistością.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Musiałam otrząsnąć się ze swoich myśli,aby zrozumieć,że powinnam wstać i je otworzyć.
Nie za bardzo wiedziałam kogo się spodziewać,ale potrzebowałam czyjejś choćby chwilowej obecności.
Od tak dawna nie rozmawiałam z kimkolwiek innym od cioci Isabell. I pomimo tego,że była przemiłą osobą,nie mogłam z nią swobodnie o wszystkim rozmawiać.
Kiedyś było zupełnie inaczej,nie potrafiłam już mówić jej rzeczy,które mówiłam dwa lata temu.
Brakuje mi tego,ale chyba tak jest lepiej.
I właśnie dlatego zdziwiłam się,że ktoś miałby tu przyjść.
Kiedy otworzyłam piekielne wrota do mieszkania wparowała Meredith stukając obcasami i wymachując gazetą.
-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć ? Dlaczego dowiaduje się o ciąży przyjaciółki z gazety ?-bombardowała mnie pytaniami rzucając gazetę na stół.
Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa i to niewątpliwie z nadmiaru tego szczęścia to ja stałam się powodem smutku.
Ta prawda boli,ale jest jak najbardziej zgodna z rzeczywistością.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Musiałam otrząsnąć się ze swoich myśli,aby zrozumieć,że powinnam wstać i je otworzyć.
Nie za bardzo wiedziałam kogo się spodziewać,ale potrzebowałam czyjejś choćby chwilowej obecności.
Od tak dawna nie rozmawiałam z kimkolwiek innym od cioci Isabell. I pomimo tego,że była przemiłą osobą,nie mogłam z nią swobodnie o wszystkim rozmawiać.
Kiedyś było zupełnie inaczej,nie potrafiłam już mówić jej rzeczy,które mówiłam dwa lata temu.
Brakuje mi tego,ale chyba tak jest lepiej.
I właśnie dlatego zdziwiłam się,że ktoś miałby tu przyjść.
Kiedy otworzyłam piekielne wrota do mieszkania wparowała Meredith stukając obcasami i wymachując gazetą.
-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć ? Dlaczego dowiaduje się o ciąży przyjaciółki z gazety ?-bombardowała mnie pytaniami rzucając gazetę na stół.
~Meredtih~
Kilka dni wcześniej...
Jak zawsze przed pracą postanowiłam odwiedzić kioski co za tym idzie,moją ulubioną sprzedawczynie -Panią Lisę.
Podeszłam do sporych rozmiarów budki i uśmiechnęłam się na powitanie.
Kobieta obdarzyła mnie tym samym gestem po czym podała mi gazetę,którą zwykłam kupować.
-Bardzo Pani dziękuje.-powiedziałam wyciągając w jej kierunku banknot.
Lisa wydała mi resztę,a ja ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku.
Spodziewałam się kolejnych informacji na temat trasy koncertowej One Direction lub politycznych ploteczek.
Jednak tym razem na pierwszej stronie królował znacznie inny artykuł.
Pierwszym,zupełnie normalnym odruchem w tej sytuacji było otworzenie szerzej oczu i rozdziawienie buzi.
Gdyby nie to,że wcześniej usiadłam na pobliskiej ławce,już dawno zaliczyłabym bliskie spotkanie z podłogą.
Artykuł w gazecie prezentował się następująco:
-Bardzo Pani dziękuje.-powiedziałam wyciągając w jej kierunku banknot.
Lisa wydała mi resztę,a ja ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku.
Spodziewałam się kolejnych informacji na temat trasy koncertowej One Direction lub politycznych ploteczek.
Jednak tym razem na pierwszej stronie królował znacznie inny artykuł.
Pierwszym,zupełnie normalnym odruchem w tej sytuacji było otworzenie szerzej oczu i rozdziawienie buzi.
Gdyby nie to,że wcześniej usiadłam na pobliskiej ławce,już dawno zaliczyłabym bliskie spotkanie z podłogą.
Artykuł w gazecie prezentował się następująco:
SUZAN EVENING W CIĄŻY !!!
Ostatnimi czasy na jaw wyszło,że
Suzan Evening (21 l.) jest w ciąży.
Wcześniej dziewczyna była nieuchwytna
i dopiero teraz udało nam się dowiedzieć
iż dziewczyna spodziewa się potomka.
Jak na razie nie potrafimy ustalić,który
to miesiąc,jednakże brzuch dziewczyny
jest pokaźnych rozmiarów.
Istnieją także spekulacje odnośnie
tego kim jest ojciec dziecka.
Jesteśmy wręcz przekonani,że jest to
Liam Payne (22 l.)jest tym szczęściarzem,
jednak wcześniej dziewczyna była widywana
z innym chłopakiem.
Jak wiadomo Suzan miała problemy
z narkotykami,co stawia ją w kiepskiej sytuacji.
Mamy także swoje źródła,
które donoszą,że pana zerwała.
Tak,więc przyszłość ich jak i dziecka
stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Na okładce widniało także ogromne zdjęcie Suzan z brzuchem.
Poczułam się oszukana.
Co prawda nasze kontakty uległy znacznej zmianie,ale wciąż byłam jej przyjaciółką.
Powinna była mi o ty powiedzieć,a zważając na rozmiar jej brzucha wie od dawna.
Kiedy tylko dotarłam d o biura kazałam zabukować mojej asystentce bilet do Londynu na najbliższy termin.
Dziewczyna tylko potaknęła i od razu usiadła do komputera.
Tymczasem ja udałam się do swojego biura i wzięłam się do pracy,której jak co dnia miałam multum.
Po dniu przepełnionym przeróżnymi próbami,jedyne o czym marzyłem to usiąść przed telewizorem z popcornem i chociaż przez chwilę odpocząć.
Powinna była mi o ty powiedzieć,a zważając na rozmiar jej brzucha wie od dawna.
Kiedy tylko dotarłam d o biura kazałam zabukować mojej asystentce bilet do Londynu na najbliższy termin.
Dziewczyna tylko potaknęła i od razu usiadła do komputera.
Tymczasem ja udałam się do swojego biura i wzięłam się do pracy,której jak co dnia miałam multum.
~Niall~
Obecny dzień...
Po dniu przepełnionym przeróżnymi próbami,jedyne o czym marzyłem to usiąść przed telewizorem z popcornem i chociaż przez chwilę odpocząć.
Włączyłem cudowną skrzynkę i po chwili po pomieszczeniu rozniósł się głos młodej reporterki.
Kiedy na ekranie zobaczyłem znajomą twarz Suzan odrobinę przygłośniłem.
Do pokoju wtłoczyli się Harry, Louis i Liam.
Zayn,który od razu padł na łóżko spał w pokoju za ścianą.
-Cicho !-krzyknął Li zajmując miejsce obok mnie.
-[....] Pozostaje nam już tylko pogratulować przyszłym rodzicom i życzyć jak najwięcej szczęścia.
Kątem oka dostrzegłem wyraz twarzy Liam'a,który zdawał się na krótki moment stracić kontakt z rzeczywistością.
Kiedy w końcu się poruszył Louis powiedział:
-Gratulacje,stary.Będziesz ojcem.
- Po tej akcji z tym kolesiem nadal myślisz,że to mogłoby być moje dziecko ?-zapytał martwym głosem.
-Jestem tego wręcz pewien.Suzan cię kocha.Mogła popełnić błąd,ale na pewno nie wskoczyła temu całemu Josh'owi do łóżka.
-Mnie też się tak wydaje.-powiedziałam,aby od razu tego pożałować.
-Zamknij się,okey ? Między wami też coś było przed wyjazdem. Skąd mogę wiedzieć,że nie..-wyrzucał z siebie potok słów kiedy mu przerwałem.
-Tylko ją pocałowałem,nic więcej. Już ci to mówiłem.
Ej..-przerwał nam Harry-Chyba nie chcecie po raz kolejny się o to kłócić.
-Masz rację.-Daddy skapitulował.-Przepraszam.
-Luz.-odpowiedziałem uśmiechając się do chłopaka pokrzepiająco.
-No to dzwoń do niej.-rzucił Louis podając chłopakowi telefon.
-Robię to codziennie,Lou.Od siedmiu miesięcy nie odebrała,ani razu.
-Ode mnie też nie odbiera.-wtrącił Harry zakładając ręce na szyję.
-Spróbuj.Może akurat tym razem się uda.-powiedział Louis po raz kolejny wyciągając w jego kierunku rękę z telefonem.
Liam westchnął przeciągle i tym razem przyjął komórkę.
~Suzan~
-Naprawdę nie wiem co mam ci powiedzieć.
-Suzan odcięłaś mnie od swojego życia.
- Ty także się do mnie nie odzywałaś.Zajęłaś się swoją dziennikarską karierą i całkiem o mnie zapomniałaś/
-To nie tak,że zapomniałam. Po prostu nagle tak wiele zaczęło się dziać w moim życiu.
Ale pomimo wszystko w tej sytuacji powinnaś do mnie zadzwonić.
Nie powinnaś być tera sama.
-Naprawdę nic mi nie jest. To tylko ciąża.
-To,aż ciąża kochanie.-powiedziała przytulając mnie do siebie.
-Uhh...Ten twój sterczący brzuszek trochę mi to utrudnia.-zaśmiała się.
-Tak..Czasami bywa uciążliwy.
-Na jak długo przyjechałaś ?-zapytałam po chwili.
-Na tyle ile to będzie konieczne.A kiedy przyjeżdża ten twój Liam ?
-Zdaje się,że już nie mój...Za miesiąc.
-No tak...Jakoś sobie poradzimy.Musimy.
Usiadła na kanapie i poklepała wolne miejsce obok siebie.
-Masz już wszystkie potrzebne rzeczy ?-zagadnęła kiedy już się wygodnie rozsiadłyśmy.
-Jeszcze nie...Ciocia Issabel cały czas mi o tym mówi,ale to jakoś nie ma sensu.To wszystko powinno zupełnie inaczej wyglądać.
-Tak,wiem,że musi ci być trudno...Ale bez faceta też da się żyć.
-Może i tak,ale...Żałuje tego wszystkiego.Popełniłam tak cholernie wielki błąd.Tęsknie za nim.Uwierzysz,że dzwoni codziennie.Każdy z nich dzwoni po kilkanaście razy dziennie.
Ale po takim czasie trochę głupio mi normalnie z nimi rozmawiać.
-W końcu będziesz musiała.Liam to w końcu ojciec twojego dziecka.Bo to on prawda ?
-No jasne,że tak.Skąd to pytanie.
-Wolałam się upewnić.A i najważniejsze.Bo do tej pory nie wpadłam na to,aby zapytać..-powiedziała stukając palcem w czoło.-To chłopiec czy dziewczynka ?
-Dziewczynka...
- Oooo...To fantastycznie.Myślałaś już nad imieniem ?
-Teoretycznie tak,ale...Nie mam pojęcia co się wydarzy dlatego to jeszcze nie jest pewne.
-Mnie osobiście podoba się imię Molly,albo Ruby.Są śliczne,prawda ?
-Tak,ale jest jeszcze jedna osoba,która ma w tej sprawie coś do powiedzenia.-powiedziałam spuszczając głowę.
-Oj...kochanie wszystko się jakoś ułoży.Jestem tego pewna.-powiedziała całując mnie w policzek.
-Mam taką nadzieję.-odparłam,a chwilę potem w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu.
Sięgnęłam po urządzenie.Na widok imienia na wyświetlaczu moje serce automatycznie zaczęło szybciej bić.
Liam.
-To on.-powiedziałam.
-To dobierz.Nie każ chłopakowi dłużej czekać.Zresztą na pewno już wie.
Długo się wahałam,ale w końcu wcisnęłam zieloną słuchawkę.
Aaaa nareszcie się dowiedział!
OdpowiedzUsuńTeraz wystarczy że Suzan mu powie i będzie cacy :D
Ach nie mogę uwierzyć :D
Z niecierpliwością czekam na następny!
To jest świetne! Tak dobrze opisane! Gratuluję kochanie!
OdpowiedzUsuńMolly/Rubby przychodź na świat! :D