Jadąc metrem do Josh'a jeszcze raz przeanalizowałam sobie słowa Niall'a.
Tak miał rację.Ostatnio nie wyglądałam najlepiej,a moje zachowanie też pozostawiało wiele do życzenia.
Nie od dziś wiadomo,że anoreksja jest czymś co można łatwo dostać,a jeszcze trudniej się pozbyć.
Wiele poświęciłam,aby uniknąć jeszcze poważniejszych konsekwencji.
Niall miał słuszność martwiąc się o to,że wyglądam coraz gorzej.
Źle się czuje z tym co robię,ale jest mi teraz naprawdę trudno i nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić.
Zażywanie narkotyków daje mi chwilowe zadowolenie i na jakiś czas zapominam o wszystkim co mnie dołuje,ale to nie jest sposób na życie.
Na dłuższą metę to nie okaże się pomocne,a może mi jeszcze bardziej zaszkodzić.
Powinnam jak najszybciej z tym skończyć,aby po raz kolejny nie doprowadzić do tragedii.
Naprawdę nie wiem ile osób musiałam zranić,aby to w końcu zrozumieć.
Przed oczami stanął mi obraz smutku na twarzy Liam'a kiedy po raz kolejny oddałam mu pierścionek rzucając w jego kierunku tak ostre słowa.
Poczułam,że moje policzki stają się coraz bardziej mokre.
Nie zważałam na to,że patrzy na mnie tłum ludzi po prostu dałam upust swoim emocją,które od kilku dni w sobie dusiłam.
Kilka osób zapytało czy wszystko w porządku, a ja za każdym razem odpowiadałam tylko zdawkowe wszystko w porządku,dziękuje.
To wszystko dotarło do mnie ze zdwojoną siłą.
Metro zatrzymało się na ostatnim przystanku i wszyscy ludzie w ciągu kilku chwil zaczęli je opuszczać.
Wszyscy poza mną.
Stoczyłam się na ziemie i po prostu zatonęłam we własnych łzach.
Przechodnie zatrzymywali się przy wejściu do metra i wskazywali mnie sobie palcami.
W innej sytuacji przejęłabym się tym,ale teraz nie robiło na mnie najmniejszego wrażenia.
Zakryłam twarz rękoma czując się bezsilna wobec tego wszystkiego co się wokół mnie działo.
Nie potrafiłam się z tego otrząsnąć kiedy poczułam ten charakterystyczny dla niego zapach perfum.
Poczułam jego czułe objęcia i wszystko przestało się liczyć.
Zaczęłam przepraszać,co ostatnimi czasy robiłam bardzo często,ale tym razem wiedziałam,ze mówię to jak najbardziej szczerze.
Słyszałam jak mnie uspokaja całując w czubek głowy. Słyszałam jak mówi,że wszystko się ułoży,i że postara się mi pomóc.
Te wszystkie słowa wydawały się być tak dalekie,a jednocześnie tak bliskie.
Czułam się tak jakby mówił je ktoś zupełnie inny. Jakbym znalazł się w śnie,który sama sobie wyśniłam. Jakby to co się działo,było tylko wymysłem.
Jednak on wydawał się być jak najbardziej materialny. Czułam ciepło i miłość bijące od niego,a tego nie potrafiłbym sobie wyśnić.
Poczułam,że się unoszę wciąż będąc w jego silnych ramionach.
Czułam,że idziemy,a świadczył o tym gwar panujący na zewnątrz.
Czułam jak sadza na mnie na miękkim fotelu jego samochodu zamykając drzwi.
Słyszałam jak odpala silnik,aby chwile później ruszyć.
Nie pamiętam co stało się potem,bo z nadmiaru wrażeń zasnęłam,ale gdy się obudziłam leżałam w moim łóżku otulona grubym kocem.
Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju.
Na stoliku nocnym dostrzegłam obrączkę-dowód naszej miłości,której w tak łatwy sposób się pozbyłam.
Sięgnęłam po nią i szybkim ruchem wsunęłam na palec.
Poczułam,że jest na swoim miejscu i wzięłam głęboki oddech.
Usłyszałam cichy dźwięk otwierających się drzwi.
W pokoju pojawił się Liam. Od razu wstałam z łóżka i podbiegłam do niego wpadając w jego ramiona.
-Naprawdę mi przykro.Czuje się tak jakbym znalazła się w transie,z którego dopiero co się obudziłam.
-Wiem...Nie przejmuj się tym teraz. Jestem przy tobie.
-Dlaczego ?
-Dlaczego ?-powtórzył moje pytanie najwyraźniej go nie rozumiejąc.
-Dlaczego wciąż się dla mnie starasz,pomimo tego,że nie zasługuje na to.
Chłopak chwycił moje ręce i powiedział:
-Ponieważ cię kocham. A każda minuta spędzona z tobą wydaje mi się za krótka. Wydaje mi się,że w pełni nie pokazuje tego jak bardzo mi na tobie zależy i jak bardzo chcę,abyś byłą ze mną szczęśliwa.
-A co jeśli nie mogę ? Nie mogę być z tobą szczęśliwa,bo to nie mnie powinieneś kochać ? Może to wszystko co się dzieje jest znakiem,aby się wycofać.
-Obiecałaś mi,że spróbujesz. Lada dzień wyjadę i jeśli przez chwilę będzie ci z tego powodu smutno i jeśli choć raz zatęsknisz to będzie coś znaczyć. Poza tym coś mi kiedyś obiecałaś, w dniu kiedy przyjechałem do ciebie do Stanów.
-Tak,wiem.Że już nigdy nie zaprzeczę swoim uczuciom.
-Więc nie rób tego.
-Nie robię. Wszystko było czymś spowodowane.
Czeeeść ;*
Przychodzę do was z nową notką
i nowym wyglądem bloga.
Ten rozdział miał wyglądać inaczej,
ale nie wiedzieć czemu posłuchałam
serca i zrobiłam to inaczej.
No cóż, później będę tego żałować.
Jak na razie to tyle,
miło by było,gdyby ktoś skomentował.
Całuje, N;*