wtorek, 19 sierpnia 2014

41"Nie chcesz uwierzyć"

Dzisiejszą noc poświęciłam na wpatrywanie się w śpiącego Liam'a i zastanawianie się co zrobić z jego niedorzeczną,aczkolwiek kuszącą propozycją.
Problem w tym,że udało mi się znaleźć znacznie więcej argumentów przeciw,niż za.
Chcąc czy nie, nie mogłam tak z dnia na dzień wyjechać zupełnie zapominając o trudnej sytuacji Josh'a.
On mnie teraz potrzebuje,a jaką byłabym przyjaciółką,gdybym go tak teraz zostawiła.
Starałam przekonać samą siebie,że osiem miesięcy to wcale nie tak długo i ten czas obojgu nam szybko minie,ale to nieprawda.
Naprawdę chciałam z nim lecieć w tę trasę,ale z racjonalnych powodów nie mogę tego zrobić.
Raz jeszcze zerknęłam na Liam'a. Wyglądał naprawdę cudownie,kiedy tak sobie smacznie spał.
Zastanawiałam się czy jestem w stanie zrezygnować z tego widoku na osiem miesięcy.
Ale każde pytanie tego typu było skazane na jednoznaczną odpowiedź: NIE.
Delikatnie musnęłam ustami jego policzek i podniosłam się z łóżka.
Zamierzałam niezauważona wymknąć się po angielsku,jednak przerwało mi ciche chrząknięcie Liam'a.
-Och, myślałam,że śpisz.-powiedziałam zakładając na siebie zdecydowanie za dużą koszulkę Li.
-Do twarzy ci w tym.-zaśmiał się podchodząc do mnie i porywając w ramiona.
-Dzięki.-posłałam mu radosny uśmiech.
-Dlaczego się tak wymykałaś ?-zagadnął.
-Nie wymykałam się, po prostu nie chciałam cię obudzić.
-Suzan Evening.-powiedział.-Dokładnie wiem kiedy kłamiesz.
-Oj..no dobrze..-westchnęłam przeciągle.-Zamierzałam wyjść na papierosa.
-Skłamałbym jeśli powiedziałbym,że się tego nie domyślałem.
I to jest kolejny powód dla,którego powinnaś ze mną polecieć.
Przynajmniej wtedy będę miał cię na oku.
-Nie jestem dzieckiem Li.Nie musisz mnie pilnować.
-Chyba jednak muszę.-stwierdził wpijając się w moje usta.




~*~
Po południ po naszym wspólnym obiedzie,w którym uczestniczyli wszyscy bez żadnych wyjątków,
razem z Liam'em poszliśmy do jego pokoju,aby spakować walizki.
Powinien był zrobić do już dawno,ale jak zwykle zostawił to na dzień przed wyjazdem.
-Podjęłaś już decyzję ?-zapytał przerywając pakowanie ubrań.
-Tak.-powiedziałam pewnie.
-I ?-dopytywał się.
-Nie mogę z tobą lecieć. Nie na tak długo i nie wtedy kiedy tak wiele się dzieję.
-Co masz na myśli ?
-Jak to co ? Sytuację w jakiej znalazł się Josh.
-A więc to o niego chodzi ?Postanowiłaś olać swojego chłopaka ze względu na jakiegoś narkomana ?
-Nie mów tak o nim.Dobrze wiesz co się stało ?Jak możesz prosić mnie,abym o tym zapomniała.
-Nie każe ci zapomnieć. Nie chcę tylko,abyś stawiała to na pierwszym miejscu.
-Ale to teraz jest najważniejsze.Nie mogę go zostawić w momencie kiedy najbardziej mnie potrzebuje.
-Ja też cię potrzebuje, Su.
-Proszę cię nie rób mi tego.Nie każ mi wybierać pomiędzy tobą,a nim,bo dobrze wiesz jak wybiorę.
Ale nie mogę tak wybrać rozumiesz. Nie mogę z tobą jechać,Liam.Nie ważne jak bardzo bym tego chciała, nie mogę.
-Zadam ci tylko jedno pytanie,na które chcę,abyś odpowiedziała jak najbardziej szczerze,dobrze ?-zapytała na co pokiwałam głową.
-Czy ty coś do niego czujesz ?
Przez chwilę stanęłam niczym zamurowana.Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nie miałam takiej potrzeby.
Nawet wtedy kiedy wspólnie ćpaliśmy nie myślałam o nim jak o potencjalnym kandydacie na chłopak.
Dlaczego,więc kiedy Liam zadał to pytanie musiałam sama siebie o to zapytać.
Czy coś do niego czuje ? Jak mogłabym coś do niego czuć ?
-Aha.-usłyszałam zawiedziony głos Liam'a i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę,że moje rozmyślania trwały znacznie dłużej,niż powinny.
W oczach Liam'a mogło to wyglądać jak potwierdzenie jego pytania.
-Nie Liam..Nic do niego nie czuje.
Na końcu języka miałam słowo chyba,które przez chwilę chciałam powiedzieć głośno.
-Więc skąd to wahanie ? Gdybyś wiedziała,że nic do niego nie czujesz automatycznie powiedziałabyś nie,a ty tego nie zrobiłaś.
-Och,przestać pierdolić !-wybuchłam-Między mną,a Josh'em nic nie ma. Przyjaźnimy się, nic więcej.
-Chciałbym wiedzieć co powoduje,że ci nie wierzę.
-Nie wierzysz ? A może nie chcesz uwierzyć ? To wielka różnica.
-Suzan,nie chcę się z tobą kłócić.-chłopak najwyraźniej złagodniał.
-Ja też nie chcę.Anie teraz,ani nigdy więcej.Tylko boli mnie to,że nie potrafisz mi zaufać.Nasz związek już się kiedyś rozpadł przez twoją chorobliwą zazdrość..
-Dlatego nie pozwolę,aby to się stało po raz kolejny.Czy z powodu zazdrości czy czegokolwiek innego.
-Pamiętasz co mi obiecałeś ? Że gdy powiem ci,że to koniec to nie będziesz na mnie naciskał i po prostu odpuścisz.
-Tak,ale co to ma do rzeczy ?
Ignorując jego pytanie powiedziałam:
-Więc odpuść.
Rzuciłam mu ukradkowe spojrzenie i opuściłam jego pokój.
Wiedziałam to.
Wiedziałam to wtedy i wiem to teraz.
Nasz związek to ciągłe kłótnie,a to nie ma najmniejszego sensu.
Nie wiedzieć czemu zgodziłam się zaczekać i teraz mam tego rezultaty.
Kolejna kłótnia o nic.
Nie mam już na to siły.
Nie mam siły ciągle udowadniać,że mi zależy.
Nadszedł czas,aby powiedzieć stop i iść dalej.
Dalej,ale bez niego.
Czas to zakończyć i odciąć się od tego co mnie rani.
To koniec.



~*~
Kiedy opuściłam pokój Liam'a od razu pobiegłam do kuchni licząc na to,że uda mi się tam spotkać Niall'a.
Był tam.
Stał przed otwartą lodówką z miną zbitego psa.
-Szukasz czegoś ?-zapytałam widząc,że chłopak intensywnie wpatruje się we wnętrze lodówki.
-Właściwie to tak..-westchnął.-Szczęścia.-dodał po chwili.
-Dlaczego akurat tu ?
-Sam nie wiem.Zważając na to,że tak zawzięcie go szukam, co jak na razie nie przynosi żadnych efektów gdzieś musi być.
-Ty też ?-powiedziałam cicho czego blondyn prawdopodobnie nie usłyszał.-Coś nie tak między tobą,a Demi ?
-Coś nie tak to mało powiedziane.On mnie zdradziła.-powiedział trzaskając drzwiami od lodówki.
-Niall, ja nie wiedziałam.Cholernie mi przykro.-powiedziałam przytulając go.
 -Wydawało mi się,że to coś poważnego.Ona powtarzała,że mnie kocha...
Ale od początku nie byłem jej potrzebny byłem tylko zabawką.
-Horanku, proszę nie przejmuj się nią.Najwidoczniej na ciebie nie zasługiwała.
-A kto zasługuje ?-zagadnął wpatrując mi się w oczy.
-Na pewno jest ktoś taki.-próbowałam go pocieszyć.
-Dlaczego nie może być tak jak dawniej ? Kiedy byłem z tobą szczęśliwy.
Ja nadal cię kocham Su,ale szanuje to że kochasz Liam'a.-szepnął.
-Już sama nie wiem czy to miłość czy tylko przyzwyczajenie.

-Jak to ?
-Mam już tego dosyć,Niall.Czuje się tym wszystkim zmęczona,a on wcale mi tego nie ułatwia.
Zerwaliśmy.To znaczy ja z nim zerwałam.
Miałam o zrobić kilka dni temu,ale poprosił,aby zaczekała do waszego wyjazdu.
Zaczekałam,ale teraz mam już dość.
-Przykro mi.
-Niepotrzebnie.-spuściłam głowę.
-Ej..-powiedział entuzjastycznie.-Nie przejmuj się tym.-powiedział,a ja mimowolnie się uśmiechnęłam słysząc jak kopiuje moją formułkę pocieszenia.
-Kocham cię,Su.-szepnął po raz kolejny.
-Niall, proszę cię.Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Tak,ale..-zaczął,aby po chwili wpić się w moje usta.
To stało się tak nagle.Próbowałam się od niego oderwać,jednak on trzymał mnie tak mocno.
Kiedy w końcu postanowił sam to zrobić poczułam ulgę.
Ten pocałunek był zupełnie inny od tych,którymi obdarzał mnie kiedy go kochałam.
Teraz nie czułam zupełnie nic.
Pustka.
-Nie powinieneś był tego robić.-powiedziałam i wybiegłam z kuchni,aby jak najszybciej opuścić ten cholerny dom.
Idąc w kierunku metra wystukałam esemesa do Josh'a.

Do Josh: Będę u ciebie za piętnaście minut. Muszę z kimś pogadać.

Nie otrzymałam odpowiedzi,ale pomimo to postanowiłam do niego pojechać.
Potrzebuje pogadać z kimś niewtajemniczonym w tę całą sytuację.
Josh będzie potrafił spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy,a to jest mi teraz strasznie potrzebne.
Wiem,że nie powinnam go teraz obarczać swoim i problemami,ale nie mam teraz nikogo innego.
Patrick wyjechał,a Meredith nie odzywa się od dłuższego czasu.
Każdy ma swoje pasje,pomysły na życie.Tylko ja tkwię w miejscu,wciąż nie wiedząc co mam robić dalej.
Kiedy znalazłam się przed mieszkaniem Josh'a zastałam uchylone drzwi.
Mimo to postanowiłam zapukać,jednak z mieszkania nie wydobył się żaden dźwięk.
Uchyliłam szerzej drzwi i zaryzykowałam wejście do środka.
W mieszkaniu panowała grobowa cisza,ale zdecydowałam się rozejrzeć po pomieszczeniach.
Przechadzałam się po mieszkaniu,ale po Josh'u nie było,ani śladu.
Kiedy weszłam do salonu o mało nie zamarłam.
Cały pokój spowijał dym papierosowy,a na ziemi leżało pudełko po tabletkach.
W rogu salonu dostrzegłam Josh'a, był nieprzytomny.
Szybkim ruchem wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i zadzwoniłam na pogotowie.
-Halo.-mówiłam szybko.-Mój przyjaciel połknął jakieś tabletki, jest nieprzytomny.Proszę przyjedźcie jak najszybciej.
Po podaniu adresu mieszkania Josh'a z powrotem schowałam telefon.
Na próżno próbowałam obudzić Josh'a.
Kiedy przyjechało pogotowie razem z nimi pojechałam do szpitala.


~*~
Przez cały dzień jak i noc czuwałam przy łóżku Josh'a,który wciąż walczył o życie.
Próbował popełnić samobójstwo. Chciał odebrać sobie życie.
Gdybym do niego wtedy nie przyszła mógłby już nie żyć.
Ta myśl tak cholernie mnie przytłacza.
Do sali,w której leżał Josh weszła pielęgniarka.
Była młodą kobietą o długich kruczoczarnych włosach,które miała związane w koński ogon.
-Powinna Pani wrócić do domu i odpocząć. Jeśli Pani chłopak się obudzi na pewno do pani zadzwonimy.
-To nie jest mój chłopak.-wydusiłam z siebie poprzez łzy.
-A wyglądało to jakbyście byli parą.Ten chłopak miał wielkie szczęście,że wtedy się tam Pani pojawiła. Kilka godzin dłużej,a mógłby się nie obudzić.
-A co jeśli się nie obudzi ?-zagadnęłam,choć tak naprawdę nie chciałam znać odpowiedzi.
-Co prawda jego stan jest bardzo poważny,ale to kwestia dni,aby leki przestały działać i Josh się wybudzi.
-Bardzo Pani dziękuje.-powiedziałam,a kobieta posłała mi pokrzepiające spojrzenia.
-Naprawdę powinna pani wypocząć.
-Chcę być przy nim kiedy się obudzi.
-No dobrze...-powiedziała i opuściła pomieszczenie.
Trzymałam jego rękę kiedy poczułam,że poruszył palcami.
Miałam nadzieję,że za chwilę się wybudzi jednak to nie nastąpiło.


Kiedy dwa dni później obudziłam się poczułam jak ktoś głaska mnie po głowie.
Szybko się podniosłam i zobaczyłam Josh'a.
Na jego twarzy można było dostrzec cień uśmiechu.
-Boże,Josh..-powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową.
Chłopak chciał się podnieść,więc się od niego oderwałam.
-Jak mogłeś zrobić coś tak głupiego ?-zapytałam obrzucając go karcącym spojrzeniem.
-Chciałem umrzeć. Naprawdę chciałem umrzeć,ale kiedy cię dzisiaj zobaczyłem.
Pielęgniarka powiedziała mi,że byłaś tu ze mną przez te trzy dni.
-Tak,byłam tu.Cholernie się o ciebie bałam.
-Dziękuje.-szepnął.
Zupełnie zapominając o wydarzeniach ostatnich dni wpiłam się w jego usta.
Josh oddał pocałunek i po chwili mogłam zatopić się w jego ustach.
Kiedy tak siedziałam przy łóżku Josh'a miałam wiele czas,aby pomyśleć.
Bałam się,że go stracę i już nigdy nie będę mogła go zobaczyć.
To uczucie było cholernie bolesne.
Wtedy zdałam sobie sprawę,że naprawdę coś do niego czuje.
Nie mogę jeszcze powiedzieć,że go kocham,ale coś mnie z nim łączy.
 


Czeeeść !!!!
Wiem,że w dzisiejszym rozdziale 
wiele się dzieję,ale już od dawna 
planowałam,aby między Josh'em,a Su
coś się wydarzyło. 
A teraz kiedy Liam wyjechał...
Sama nie wiem jak to się dalej
potoczy,ale przez kilkanaście rozdziałów
nie będziemy mieć styczności z chłopakami z 
One Direction.
Trzymajcie się,N;*

3 komentarze:

  1. Zabije ta Suzan!
    Jak można kogoś tak traktować?!
    Najpierw była z Liamem tak bardzo go kochała że potem była z Niallem tego tez bardzo kochała! Jak znudził jej się Niall to postanowiła wrócić do swojej pierwszej miłości! Jak Liam jej się znudził nagle zaczęła czuć cos do Josha!
    Suzan zdecyduj się! Tylko wszystkich krzywzisz! Jak tak można?! No właśnie.. Nie można.
    Liam podziwiam cie że mimo zachowania Su nadal jak kochasz i chcesz z nią być.
    Ludzie nie można najpierw mówić osobie że się ją kocha a potem że jednak nie że to była pomyłka!
    Suzan pobije cie jak nie będziesz szczęśliwa z Liamem!
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że to wszystko jest pokręcone,ale chodzi o to,że ona kocha Liam`a,ale pod wpływem wydarzeń z Josh`em wydaje jej się,ze cos do niego czuje co jest nieprawdą,bo jej serce od początku miało należeć do Liam`a. Kiedy Su zrozumie,że ten pocałunek był błędem .będzie tego żałować. A w zerwaniu z Li chodziło o to,ze będąc razem ranili sie nawzajem. Wiec Su uznała,ze jedynym slusznym rozwiązaniem będzie zerwać.
      Ją i Josh`a łączą tylko więzy przyjaźni .

      Usuń
  2. Cieszę się za wytłumaczenie ale rozdziały bez 1D są takie....puste no ale ja rozumiem Suzan. Nie wie co ze sobą zrobić, myśli że coś do niego czuję a kocha Li. Ta dziewczyna jest po prostu zagubiona. Rozdział cudowny jak każdy kochanie,i proszę Cię pisz tak dalej i nie przestawaj bo bym popełniła samobójkę -.-/Pozdrawiam!
    Nicky~

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K