Bezcelowo krążyłam po całym domu nie potrafiąc znaleźć rozwiązania tej sytuacji.
Chciałam,żeby Josh został na noc, jednak on usilnie starał się mi wmówić,że sobie poradzi.
Nie starałam się go zatrzymać,bo w gruncie rzeczy wiedziałam,że potrzebuje pobyć sam.
Wciąż nie mogłam pojąć w jak chorej sytuacji znalazł się Josh i jakim cudem jego ojcu udało się uciec.
Moja wiara w dzisiejszych stróży porządku po tym incydencie zmalała do zera.
Josh przez jakiś czas płakał przytulony do mojej głowy.
Przestałam wierzyć w te głupie powiedzenia,że rzekomo chłopaki nie płaczą, bo jak w obliczu takich okoliczności nie uronić choćby jednej łzy ?
W pewnym momencie i ja wybuchłam niepohamowanym płaczem.
Starałam się być silna i spróbować mu jakoś pomóc,ale nie za bardzo wiedziałam jak i czy to wszystkiego by nie pogorszyło.
Co prawda Josh wyszedł,ale zostawił ze sobą to nieprzyjemną aurę śmierci.
Do końca dnia nie mogłam przestać zamartwiać się czy przypadkiem jego ojciec tym razem nie próbuje zabić jego lub jego brata-ostatnią osobę,która mu została.
Czekałam na telefon,który jednak milczał przez cały dzień jak i wieczór.
Nie dostałam od niego żadnej wiadomości co tylko wzmogło mój niepokój.
-Powinnaś przestać się zamartwiać.Gdyby coś się działo na pewno by do ciebie zadzwonił.-mówił Liam przytulając mnie od tyłu i opierając brodę na moim ramieniu.
-Ale to jest Josh.On zawsze działa na własną rękę i informuje mnie o wszystkim dopiero wtedy kiedy sytuacji nie da się już opanować.
-Nie możesz tak do tego podchodzić.-musnął ustami moją skórę.
Odwróciłam się do niego twarzą wpatrując się w jego oczy,w których w tym momencie widziałam tylko troskę.
-Może masz rację. –zarzuciłam mu ręce na szyje.
Chwilę staliśmy w milczeniu kiedy szepnęłam do jego ucha.
-Bardzo cię kocham,wiesz ?
-Naprawdę ?-zaśmiał się.-Jak bardzo ?
Dokładnie znałam przebieg gry na,którą się zdecydował. Znałam także jej finał co tylko wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Naprawdę martwiłam się o Josh’a,ale myślałam także o tym,że za dwa dni Liam wyjedzie i zobaczę go dopiero po ponad pół roku.
Świadomość,że ja jestem szczęśliwa,a Josh właśnie zmaga się ze stratą kolejnego bliskiego była przygnębiająca,ale nie mogłam żyć tylko problemami innych.
Przynajmniej nie teraz kiedy mnie i Liam’owi zostało tak niewiele czasu.
To samolubne, mam tego świadomość,ale jeszcze będę miała okazję za to odpokutować.
-Bardzo,bardzo,bardo,bardzo.-małymi kroczkami zmierzaliśmy w kierunku łóżka.
Zanim się spostrzegłam na podłodze już leżała moja sukienka,a ja mocowałam się z guzikami koszuli Liam’a.
-Udowodnij.-powiedział i oboje padliśmy na łóżko,ani na chwilę nie przestając się całować.
Kiedy w końcu udało mi się rozpiąć jego koszulę rzuciłam ją na podłogę,a Liam zajął się spodniami.
Chłopak zaczął pogłębiać każdy kolejny pocałunek.
Zabrakło mi tchu,więc na chwilę się od niego oderwałam.
-A ty ?-zagadnęłam.
-A ja ? Co masz na myśli ?-zapytał unosząc brwi-jeden z moich ukochanych gestów w jego wykonaniu.
-Kochasz mnie troszeczkę ?
-Nawet bardziej.-powiedział i ponownie porwał mnie w ramiona.
To było cudowne. Świadomość,że jesteśmy razem i możemy się cieszyć swoją obecnością.
A jeszcze cudowniejsze było to,że to był mój kochany Li.
Wariat,którego pokochałam i mimo,że czasami mówię zupełnie inaczej, z którego nie mam zamiaru zrezygnować.
Ułożyłam ręce na jego umięśnionym torsie i z każdym kolejnym pocałunkiem błagałam,aby w końcu to zrobił.
Chłopak zdawał się wyczuć impuls i wciąż nie przestając mnie całować zaczął rękoma szukać zapięcia od mojego czarnego stanika.
Kiedy oboje pozbyliśmy się bielizny czekałam już tylko na ten cudowny moment kiedy będę mogła stać się częścią jego.
Kiedy będziemy jedną, nierozerwalną całością.
Kiedy w końcu we mnie wszedł wydałam z siebie cichy krzyk rozkoszy.
Liam poruszał się wolno jakby bał się,że za chwilę zrobi mi krzywdę.
Postanowiłam dać mu to przyzwolenie i tylko wpiłam się w jego cudowne usta.
Jego ruchy stawały się szybsze,a ja nie mogłam przestać odczuwać tego uczucia spełnienia.
Raz po raz wydawałam z siebie ciche stęknięcia.
Naprawdę nie mam pojęcia kiedy opadliśmy zmęczeni na łóżko,ale kiedy to się stało nie mogłam przestać się uśmiechać.
-Bardzo cię kocham.
-Nie wątpię.-odpowiedział zawadiacko.
-Będzie mi ciebie brakowało.No wiesz, kiedy wyjedziesz.
-To jedź ze mną.
-Co takiego ?-momentalnie się podniosłam.
-Jedź ze mną.Nie będę do twojej dyspozycji przez całą dobę,ale na pewno znajdę dla ciebie czas.To i tak dużo,a ty będziesz miała okazję zwiedzić kawałek świata.
-Liam, to co mówisz jest niedorzeczne.
-Niedorzeczne jest to,abyśmy byli osobno przez tak długi czas.
-A co na to Paul ?
-Jeśli powiem mu,że albo jedziesz ze mną,albo zostaje nie będzie miał wyboru.
-Jesteś wariatem.-powiedziałam czochrając jego włosy.
-Ale wartiatem,który cię kocha.-powiedział wpijając się w moje usta.
-Przemyślę to.-powiedziałam wstając z łóżka i wkładając bieliznę,która jeszcze przed chwilą spokojnie spoczywała na podłodze.
-Wiesz ? Cieszę się,że tym razem nikt nam nie przerwał.
-Ja też się cieszę.-powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
Witajcie kochane !!!
Prezentuje wam dzisiaj czterdziesty
już rozdział,który mam nadzieję
wam się spodoba.
Długo się zastanawiałam czy
opisywanie TEGO jest dobrym pomysłem,
bo wcześniej starałam się tego nie robić,
jednak kiedyś musi być ten pierwszy raz.
N;*
Jednym słowem G E N I A L N Y! No tak musi być ten pierwszy raz xD Jestem Ci wdzięczna,a wiesz za co? Za to że mogę czytać twoje bloga,komentować go i podziwiać taki talent jak ty!
OdpowiedzUsuńRozdział jak mówiłam na początku Genialny i wszystko co najlepsze ;***
Czekam z niecierpliwością na rozdział 41.
I PRZEDE WSZYSTKIM GRATULUJĘ DOTRWANIA DO 40 ROZDZIAŁU NATI!
Pozdrawiam~
Nicky~
Cieszę się,że ci się podoba,a twoje słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą.
UsuńJeśli chodzi o TO, to nie jest to ich pierwszy raz.
Ich pierwszy raz miał już miejsce tylko nie było to opisane i wspomniałam o tym w jednym, dwóch zdaniach.
Jeszcze raz dziękuje za miłe słowa,
Pozdrawiam,N;*
Tak,wiem ;) Ale chodziło o to że pierwszy raz to opisałaś ;) I nie musisz dziękować bo ja tylko stwierdzam fakty kochana ;*
UsuńRozdział zajebisty!
OdpowiedzUsuńNo musi być ten pierwszy raz :D
Dzidziuś będzie?! Mam nadzieje że tak!
Z niecierpliwością czekam na następny!
Rozdział jest,fajny. Czekam na kolejny .Papatki!
OdpowiedzUsuńJa też czekam na dalszy ciąg, przeczytałam wszystko w jeden dzień bo nie mogłam się oderwac. Masz talent dziewczyno po prostu jesteś genialna :) Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń