niedziela, 29 grudnia 2013
Prolog
Suzan jak w każdy sobotni poranek poszła po zakupy. Dzień był piękny.Świeciło słońce,a na niebie widać było białe obłoczki. Spotykała ludzi,których znała od lat. Uśmiechali się do niej i posyłali pogodne spojrzenie. Szła zatłoczoną ulicą, co nie było dziwne zważając na porę i przyglądała się budynkom,które niczym się od siebie nie różniły. Były niemal identyczne.
Zaciągnęła świeżego powietrza i szła dalej przed siebie.
Taka była jej codzienność. Nie zdarzało się tu nic nadzwyczajnego. Każdy dzień był podobny do poprzedniego. Weszła do sklepu,w których pachniało świeżym pieczywem. Zaczęła rozglądać się za produktami,których potrzebowała.
Kiedy jej koszyk był już pełny skierowała się do kasy. Kolejka była już dość spora.
Kiedy odeszła jedna osoba, a ona miała zrobić krok do przodu ktoś ją popchnął,a wszystkie rzeczy z jej koszyka znalazły się na podłodze.
Świetnie.-pomyślała. Zdążyła już zwrócić na siebie uwagę całego sklepu.
Zaczęła się podnosić,gdy ujrzała sprawce tego całego wypadku.
Chłopak ściągnął okulary zaczynając zbierać jej zakupy.
-Bardzo cię przepraszam,zagapiłem się i tak jakoś wyszło.-zaczął się tłumaczyć.
-Nic nie szkodzi.-powiedziałam pomagając mu ze zbieraniem.
Kiedy było już po wszystkim z powrotem stanęła w kolejce.
Wydawało jej się,że chłopak zdążył się już ulotnić,ale jednak się myliła.
Stał obok niej wpatrując się w nią z zainteresowaniem.
-Jestem ci wdzięczna,że pomogłem mi pozbierać te wszystkie rzeczy,a nie tak po prostu mnie z tym zostawiłem,ale teraz chyba możesz już iść.-dziewczyna starała się,żeby zabrzmiało to jak najbardziej uprzejmie.
-Tak wiem,ale pomyślałem,że w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na kawę.
-Nie mam specjalnie czasu..
-Ale nie mówisz nie ? -przytaknęła.
Chłopak wyciągnął kartkę i zaczął coś na niej pisać,a następnie jej ją podał.
-Zadzwoń, kiedy już będziesz miała czas, dobrze ?
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Proszę cię. Muszę ci to jakoś wynagrodzić.
-Wcale nie musisz,ale dobrze. Zadzwonię.
-Super,A teraz muszę lecieć. Do zobaczenia.-posłał jej ciepły uśmiech i wyszedł ze sklepu.
Chłopak był niebiańsko przystojny i tym trudniej było mu odmówić.
Kiedy już zapłaciła za zakupy wróciła do domu.
Nie wiedzieć czemu nie wspomniała ciotce o historii ze sklepu.
Wieczorem kiedy siedziała w pokoju słuchając muzyki zaczęła rozmyślać o obietnicy złożonej chłopakowi.
Kiedyś w końcu będzie musiała do niego zadzwonić. Długo nad tym myślała,ale w końcu zadzwoniła pod numer,który dostała od chłopaka.
___________________________________________________
I to by było na tyle jeśli chodzi o prolog. Wiem,że nie jest on arcydziełem,ale mam nadzieję,że wam się podoba.
Pozdrawiam N;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę powiedziec że pierwszy raz czytam opowiadanie o 1D
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci że jest cudne
Rozdział piękny < 3
Pierwsze spotkanie *.*